Unia pyta Węgry o nową ustawę medialną

Unia pyta Węgry o nową ustawę medialną

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso zapowiedział w Parlamencie Europejskim, że do końca tygodnia KE wyśle do Węgier list, domagając się wyjaśnień w sprawie kontrowersyjnej ustawy medialnej, którą węgierski parlament przyjął w grudniu 2010 r. - Do końca tygodnia wyślemy pierwszy list do węgierskiego rządu, na który ten rząd będzie musiał odpowiedzieć - zapewnił eurodeputowanych Barroso. Wielu parlamentarzystów ostro krytykowało Węgry za tłamszenie wolności mediów.
Barroso powtórzył, że KE ma zastrzeżenia do ustawy, krytykowanej wcześniej przez organizacje mediów, obrońców praw człowieka i OBWE. Podkreślił jednak, że oceniając ustawę, KE musi ściśle przestrzegać prawa, a także zachować obiektywizm i bezstronność. Deklaracja Barroso miała miejsce dzień przed wystąpieniem w PE premiera Węgier Viktora Orbana, który ma przedstawić priorytety węgierskiego przewodnictwa w UE. Z zapowiedzi szefów frakcji oraz atmosfery panującej w PE, zwłaszcza wśród socjalistów i liberałów, wynika jednak, że temat ustawy medialnej może zdominować debatę.

Szef socjalistów Martin Schulz porównał ustawę do cenzury. Jednak nawet socjaliści, choć są politycznymi adwersarzami należącej do chadecji partii Fidesz Orbana, apelują, by z formalnym stanowiskiem PE poczekać na ocenę wydaną przez KE. Dlatego PE na razie nie planuje rezolucji w tej sprawie. - Staranność oceny ma pierwszeństwo przed szybkością działania - podkreślił Schulz. Zaapelował jednocześnie do węgierskiego rządu, by wycofał ustawę i zaproponował nową - w pełni zgodną z unijnym prawodawstwem.

W poniedziałek wieczorem na nadzwyczajnym, poświęconym węgierskiej ustawie połączonym posiedzeniu komisji ds. wolności obywatelskich i sprawiedliwości oraz komisji ds. kultury PE w Strasburgu unijna komisarz ds. mediów Neelie Kroes powiedziała, że "już na pierwszy rzut oka w ustawie są niesatysfakcjonujące punkty". - Zachodzi ryzyko naruszenia praw podstawowych poprzez wymóg rejestracji wszystkich mediów, w tym internetowych, takich jak fora, blogi itd. Także przez wymóg, by wszystkie media w zrównoważony sposób relacjonowały krajowe i europejskie wydarzenia. A także poprzez poddanie organu nadzorującego media politycznej kontroli poprzez taki a nie inny sposób mianowania członków - wyliczała Kroes. Dodała, że węgierska ustawa jest też problematyczna z punktu widzenia dyrektywy audiowizualnej, bo może dotyczyć mediów z innych krajów. To z kolei jest sprzeczne z unijnym prawem zakładającym zasadę kraju pochodzenia, w myśl której media w UE poddane są swojemu prawodawstwu krajowemu, jednocześnie korzystając ze swobody do nadawania w całej UE. Kroes zapowiedziała, że przedstawi formalną ocenę ustawy jak najszybciej - wcześniej KE zapowiadała, że to kwestia "tygodni albo miesięcy".

PAP, arb