Hu Jintao zapewnił, że jego kraj "jest oddany sprawie ochrony praw człowieka", ale sugerował, że nigdy nie zgodzi się na przyjęcie norm Zachodu w tej dziedzinie. - Uznajemy i szanujemy uniwersalność praw człowieka - podkreślił, po czym zastrzegł, że "należy wziąć pod uwagę różnice" między historią a tradycjami kulturowymi Chin i innych krajów. - Chiny są krajem rozwijającym się, z ogromną liczbą ludności, i stoją przed wieloma wyzwaniami - zaznaczył. Dodał, że jego rząd "jest gotów współpracować i rozmawiać" z USA na temat praw człowieka, ale "w duchu wzajemnego szacunku".
Obama stwierdził, że poruszył w rozmowie z Hu sporną kwestię sztucznego zaniżania przez Chiny kursu juana i protekcjonistycznej ochrony rynku chińskiego przez towarami amerykańskimi. - Powiedziałem prezydentowi Hu, że witam z uznaniem zwiększenie elastyczności chińskiej waluty, ale musiałem też powiedzieć, że wartość juana pozostaje zaniżona i trzeba bardziej dostosować kurs wymiany do realnej wartości. Mam nadzieję, że zdecydowanie prezydenta Hu doprowadzi do wyceny waluty na bardziej rynkowych zasadach - mówił amerykański prezydent. Zapytany, czy nie obawia się wzrostu międzynarodowej potęgi Chin, Obama odpowiedział przecząco, ale dał do zrozumienia, że USA wolałyby, aby rząd chiński lepiej współpracował w rozwiązywaniu światowych problemów. - Wzrost Chin jest potencjalnie dobry dla Ameryki i dla całego świata. Witamy go z zadowoleniem. Chcemy tylko, by odbywało się to w sposób, który zwiększa stabilność i umacnia bezpieczeństwo i pokój na świecie, a nie jest źródłem konfliktów - powiedział.
PAP, arb