Podczas ceremonii zaprzysiężenia na czwartą kadencję prezydencką Łukaszenka stwierdził, że wirus kolorowych rewolucji zwycięża tylko w słabych krajach, a na Białorusi nie ma dla niego sprzyjającej gleby. - Żadne "Majdany" i "Płoszcze" nie grożą naszemu społeczeństwu - mówił Łukaszenka, nawiązując do pomarańczowej rewolucji na Ukrainie i masowych protestów w wieczór wyborczy. - Bezpieczeństwo i stabilność w białoruskim domu ochronimy przed wszelkimi intrygami, i zewnętrznymi i wewnętrznymi - dodał białoruski prezydent.
Łukaszenka oświadczył też, że "obiektywnie oceniając kampanię wyborczą", uważa, "że przeszła ona w sposób absolutnie otwarty i demokratyczny". Wybory przebiegły - dodał - "całkowicie zgodnie z prawem krajowym, praktyką międzynarodową i surowymi wymogami" zagranicznych obserwatorów. - Wczoraj dowiedzieliśmy się, że nawet Europejczycy nie wysuwają już pretensji do naszych wyborów, do ich wyników - mówił Łukaszenka.
Prezydent Białorusi zapowiedział też, że Białoruś będzie prowadzić wielowektorową politykę zagraniczną. Kontynuowane ma być tworzenie państwa związkowego z Rosją i dążenie do jak najlepszej współpracy ze strategicznymi partnerami, wśród których Łukaszenka wymienił Rosję, Ukrainę, Chiny i Wenezuelę. Zaznaczył, że Białoruś będzie też dążyć do współpracy z Unią Europejską i USA.
Dwunastu ambasadorów państw Unii Europejskiej akredytowanych w Mińsku i przedstawiciel Komisji Europejskiej w białoruskiej stolicy zbojkotowali inaugurację. Dyplomaci goszczą obecnie na Litwie na zaproszenia działającego w Wilnie Europejskiego Uniwersytetu Humanistycznego, w którym studiuje młodzież z Białorusi. - Nasza obecność tutaj jest potwierdzeniem stanowiska Unii Europejskiej - stwierdził Zoltan Bacs, ambasador Węgier na Białorusi. Bacs zaznaczył, że "wszystkie kraje pielęgnujące wspólne wartości są zaniepokojone tragicznymi wydarzenia mającymi miejsce" na Białorusi.Przewodniczący komitetu spraw zagranicznych Sejmu Litwy Emanuelis Zingeris po spotkaniu z dyplomatami zaznaczył, że "Unia Europejskie nie może milczeć, gdy obok jej granicy umacnia się reżim dyktatorski". Zingeris potwierdził, że będą czynione starania, "by Unia Europejska wznowiła sankcje wobec przywódców Białorusi i otworzyła szerzej drzwi dla zwykłych mieszkańców kraju".
PAP, arb