Ministra obrony ostro skrytykował socjaldemokratyczny poseł Rainer Arnold. - Nie jest w porządku, gdy jeszcze w południe mówi się, że nie można wydawać pośpiesznych sądów, zaś wieczorem - gdy temat porusza wielka gazeta bulwarowa - podejmuje się tego rodzaju działania - ocenił Arnold. Jego zdaniem zawieszając w obowiązkach kapitana żaglowca "Gorch Fock" Guttenberg jedynie "poświęcił pionka".
Opozycja zarzuca też ministrowi obrony, że źle prowadzi politykę informacyjną, a nawet próbuje tuszować incydenty w armii. - Jako parlament nie czujemy się dobrze poinformowani - ocenił Arnold. Dodał, że życzyłby sobie "mniej nagłówków i kolorowych fotografii Guttenberga, a więcej troski o problemy".
Guttenberg, polityk bawarskiej chadecji CSU, jest najpopularniejszym ministrem niemieckiego rządu, a niektórzy komentatorzy widzą w nim przyszłego kandydata na kanclerza Niemiec. Na skutek ujawnionych w minionych dniach skandali w armii jego wizerunek może jednak nieco ucierpieć Zarzuty wobec ministra obrony związane są nie tylko z zajściami na żaglowcu "Gorch Fock". Opozycja krytykuje go również za to, że nie poinformował należycie parlamentu i opinii publicznej o okolicznościach śmierci niemieckiego żołnierza w Afganistanie w grudniu zeszłego roku. Dziennik "Bild" ujawnił, powołując się na wewnętrzny raport Bundeswehry, że żołnierz został postrzelony przez kolegę wskutek "zabawy z bronią". Prokuratura w mieście Gera prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego zabójstwa.
Ministra obciążają także skargi niemieckich żołnierzy, stacjonujących w Afganistanie, którzy twierdzą, że listy przysyłane im za pośrednictwem poczty polowej w Afganistanie są systematycznie kontrolowane. Rzecznik resortu poinformował, że obecnie trwa badanie 20 przypadków otwierania poczty żołnierzy niemieckiego kontyngentu.
PAP, arb