Republikanie chcą ciąć wydatki
Propozycje wzrostu wydatków napotkają prawdopodobnie sprzeciw Republikanów. Po listopadowych wyborach mają oni większość w Izbie Reprezentantów i mogą zablokować wszystkie inicjatywy prezydenta. Partia Republikańska (GOP) ogłosiła niedawno plan redukcji wydatków o 100 mld dolarów w tym roku i 2,5 bln dolarów w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Biały Dom i Demokraci nie chcą tak daleko idących cięć.
Obama znajduje się ostatnio na wzbierającej fali popularności. Według dwóch sondaży, przeprowadzonych przez "Washington Post" i telewizję ABC News oraz "Wall Street Journal" i telewizję NBC News, ponad 50 procent Amerykanów aprobuje sposób sprawowania przez niego urzędu. Jest to wzrost o 5-8 punktów procentowych (w zależności od sondażu) w porównaniu z notowaniami z końca ubiegłego roku.
Obamie rośnie dzięki ustępstwom?
Według komentatorów, poparcie dla prezydenta wzrosło, kiedy zasygnalizował on pewne ustępstwa na rzecz opozycji, która krytykowały jego politykę w ostatnich dwóch latach jako hamującą wzrost gospodarczy i nieżyczliwą wobec biznesu. W artykule w "Wall Street Journal" na początku stycznia Obama zapowiedział eliminację niektórych regulacji rządowych, krępujących działalność korporacji. W ubiegłym tygodniu ogłosił powołanie w Białym Domu Rady ds. Miejsc Pracy i Konkurencyjności i mianował jej przewodniczącym prezesa koncernu General Electric Jeffreya Immelta.
Przywódcy GOP w Kongresie sceptycznie skomentowali te posunięcia jako próbę zmiany wizerunku w celu przyciągnięcia niezależnych wyborców. Konserwatywni komentatorzy na ogół jednak chwalą Obamę za to, co nazywają "wyjściem naprzeciw życzeniom Amerykanów" i słuszną reakcją na wyniki ubiegłorocznych wyborów.
zew, PAP