Członkowie wirtualnej wyprawy są stale odizolowani od świata i przebywają jedynie w kompleksie imitującym statek kosmiczny. Żywią się i mają rozkład zajęć podobny do astronautów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS. Kontakt ze światem utrzymują jedynie za pomocą komunikatów radiowych, nagrań wideo i e-maili, a komunikacja jest opóźniona o tyle minut ile poruszałby się sygnał z prawdziwego statku kosmicznego znajdującego się daleko w kosmosie.
Jednym z głównych celów eksperymentu jest sprawdzenie w jaki sposób ludzie wytrzymają tak długi okres zamknięcia na małej przestrzeni i w małej grupie. Co jakiś czas symulowane są awaryjne sytuacje, na przykład w grudniu załoga spędziła cały dzień w ciemności. - Na razie nikt nie zdecydował się na opuszczenie kompleksu, mimo że każdy z uczestników misji ma zagwarantowaną możliwość rezygnacji -powiedział Boris Morukow, dyrektor misji i były kosmonauta.
Wirtualne wejście na kołową orbitę marsjańską ma nastąpić 1 lutego. Następnie, 12 lutego odbędzie się symulowane lądowanie na Marsie. Po symulowanych badaniach powierzchni planety załoga powróci do swojego "statku kosmicznego" i uda się w podróż powrotną na Ziemię. Cała misja ma zakończyć się 5 listopada symulowanym lądowaniem na Ziemi.
Eksperyment Mars500 jest prowadzony przez Rosję we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną ESA, Chinami i kilkoma innymi partnerami zagranicznymi.
zew, PAP