Królewski mediator zrezygnował, Belgia nadal w kryzysie

Królewski mediator zrezygnował, Belgia nadal w kryzysie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Johan Vande Lanotte zrezygnował (fot. mat. prasowe) 
Flamandzki socjalistyczny senator Johan Vande Lanotte, któremu król Belgów powierzył misję doprowadzenia do zakończenia najdłuższego w historii kraju kryzysu rządowego, podał się do dymisji. Rezygnacja została przyjęta.
Jak poinformował w krótkim komunikacie pałac królewski, król po  południu przyjął mediatora, "który poprosił o zwolnienie z powierzonej mu misji". "Król przyjął rezygnację i rozpocznie w czwartek konsultacje w celu znalezienia wyjścia z sytuacji" - głosi oświadczenie.

Lanotte, który na stanowisko mediatora został wyznaczony 21 października 2010 roku, złożył dymisję już na początku stycznia, ale  wówczas król Albert II ją odrzucił. Mediator - według oświadczenia pałacu królewskiego -  ostatecznie zaakceptował żądanie monarchy, by nadal pracować z  przywódcami dwóch najsilniejszych partii flamandzkich na rzecz jak najszybszego przełamania impasu.

Belgia nie ma rządu od 26 kwietnia ubiegłego roku. Dwa ugrupowania flamandzkie, które w czerwcowych przedterminowych wyborach uzyskały najwięcej głosów - nacjonalistyczny Nowy Sojusz Flamandzki (N-VA) i Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna i Flamandzka (CD&V) -  odrzuciły przedstawione przez Lanotte'a kompromisowe propozycje reformy ustroju państwa jako zbyt faworyzujące frankofonów. Pozostałe pięć ugrupowań parlamentarnych uczestniczących w  rokowaniach zaakceptowało ten kompromis.

Partie nie potrafią się porozumieć w sprawie powołania rządu, bo  górę biorą partykularne interesy i animozje między poszczególnymi liderami politycznymi. Rośnie niechęć między politykami reprezentującymi frankofonów z Brukseli i  południa kraju oraz stanowiących 60 proc. mieszkańców blisko 11-milionowej Belgii Flamandów z północy.

W niedzielę 35-45 tys. Belgów, którzy skrzyknęli się na Facebooku, przeszło ulicami Brukseli, by zaprotestować przeciwko rekordowo długiemu kryzysowi politycznemu w kraju. Za sprawy bieżące wciąż odpowiada gabinet premiera Yvesa Leterme'a, który podał się do dymisji.

zew, PAP