W czwartek siły bezpieczeństwa w Gabonie zmuszone były użyć gazu łzawiącego żeby rozpędzić tłum demonstrantów protestujących w stolicy kraju. Protestanci wyszli na ulice dwa dni po tym, jak lider opozycji Andre Mba Obame ogłosił się prezydentem kraju.
Problemy tego spokojnego środkowoafrykańskiego państwa rozpoczęły się w 2009 r. po wygranych przez Ali Bongo Odimbę wyborach prezydenckich. Ostatnio, grupa wspierająca opozycję, zainspirowana wydarzeniami w Tunezji i na Wybrzeżu Kości Słoniowej, wszczęła manifestację, poddając w wątpliwość wiarygodność wyników wyborczych.
Zwolennicy lidera opozycji, który we wtorek ogłosił się prezydentem kraju i utworzył nowy rząd, zgromadzili się przed siedzibą ONZ, domagając się uznania Andre Mba Obamy oficjalną głową państwa. Wydarzenia przybrały jednak fatalny obrót, gdy do akcji wkroczyła policja. Według relacji naocznych świadków, nie udało się opanować sytuacji. Kilkadziesiąt osób zostało rannych. Unia Afrykańska wyraziła w czwartek obawę, że sytuacja w kraju może wymknąć się spod kontroli.
Reuters, kk
Zwolennicy lidera opozycji, który we wtorek ogłosił się prezydentem kraju i utworzył nowy rząd, zgromadzili się przed siedzibą ONZ, domagając się uznania Andre Mba Obamy oficjalną głową państwa. Wydarzenia przybrały jednak fatalny obrót, gdy do akcji wkroczyła policja. Według relacji naocznych świadków, nie udało się opanować sytuacji. Kilkadziesiąt osób zostało rannych. Unia Afrykańska wyraziła w czwartek obawę, że sytuacja w kraju może wymknąć się spod kontroli.
Reuters, kk