W rozpowszechnionym w internecie przesłaniu do swych zwolenników z ruchu Promotorzy Wolności premier oświadczył: "Jedyną rzeczą, która łączy byłych komunistów i byłych faszystów jest to, by pozbyć się Berlusconiego i zniszczyć Włochy przy czerwonej pomocy rozpolitykowanych tog, gotowych interweniować, ilekroć sytuacja tego wymaga". - Otóż jeszcze raz doszło do takiej ofensywy i zostanie ona odparta - dodał. Berlusconi zapewnił, że nie odczuwa "żadnego strachu przed osądzeniem".
- W ciągu 17 lat nie było na to najmniejszego dowodu - oznajmił, wyrażając przekonanie, że od początku swej obecności w polityce obrzucony został "górami błota" i "najbardziej groteskowych zarzutów". Podkreślił, że góry te, będące rezultatem "prześladowań sądowych", nie urodziły "nawet jednej myszki". - Jak już wszyscy wiecie, burze nie wywołują we mnie strachu, a im są większe, tym bardziej jestem przekonany, że konieczne jest to, by zareagować w interesie wszystkich obywateli, w interesie naszego kraju - mówił szef rządu.
Premier argumentował, że ma prawo stawić się nie przed sądem w Mediolanie, który jego zdaniem nie ma kompetencji wobec niego, ale przed trybunałem ministrów, gdyż w jego opinii wskazuje na to konstytucja w odniesieniu do przedstawicieli rządu.
pap, ps