UE zdecydowała wznowić zawieszone w 2008 r. sankcje wizowe wobec 158 przedstawicieli reżimu w Mińsku, w tym prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki i jego dwóch synów - wynika z nieoficjalnych informacji. Zamrożono również aktywa tych osób.
Decyzję w sprawie sankcji wobec Mińska podjęli ministrowie spraw zagranicznych "27" w Brukseli w odpowiedzi na powyborcze represje i aresztowania na Białorusi. "Te restrykcyjne środki i lista dotkniętych nimi osób będzie otwarta i ciągle rewidowana. Rada UE podkreśla, że w tym względzie kluczowe znaczenie będzie mieć to, czy zostaną uwolnieni i rehabilitowani wszyscy zatrzymani z powodów politycznych" - brzmi przyjęta przez ministrów deklaracja.
Informację o wznowieniu sankcji wobec Białorusi potwierdził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. - Chodzi nie tylko o zamrożenie aktywów osób zaangażowanych w represje. Daliśmy też wysokiej przedstawiciel Catherine Ashton możliwość stosowania wąsko ukierunkowanych, ale dotkliwych sankcji przeciwko osobom, instytucjom i firmom białoruskim. Wyobrażamy sobie, że będą one skierowane wobec firm, które dają się używać do represji albo stanowią finansowe zaplecze dla reżimu - wyjaśnił Sikorski po posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych "27". Minister dodał, że szczegółowa lista firm i kroków, jakie zostaną przeciwko nim podjęte, została ustalona "w dialogu między wysoką przedstawiciel a poszczególnymi państwami szczególnie zainteresowanymi". Ponadto Ashton będzie mogła zmieniać listę osób objętych sankcjami wizowymi, bez konieczności dodatkowej decyzji Rady UE, czyli szefów dyplomacji krajów członkowskich. Sikorski przyznał jednocześnie, że wśród krajów UE nie ma zgody na objęcie Białorusi ogólnymi sankcjami ekonomicznymi.
Informację o wznowieniu sankcji wobec Białorusi potwierdził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. - Chodzi nie tylko o zamrożenie aktywów osób zaangażowanych w represje. Daliśmy też wysokiej przedstawiciel Catherine Ashton możliwość stosowania wąsko ukierunkowanych, ale dotkliwych sankcji przeciwko osobom, instytucjom i firmom białoruskim. Wyobrażamy sobie, że będą one skierowane wobec firm, które dają się używać do represji albo stanowią finansowe zaplecze dla reżimu - wyjaśnił Sikorski po posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych "27". Minister dodał, że szczegółowa lista firm i kroków, jakie zostaną przeciwko nim podjęte, została ustalona "w dialogu między wysoką przedstawiciel a poszczególnymi państwami szczególnie zainteresowanymi". Ponadto Ashton będzie mogła zmieniać listę osób objętych sankcjami wizowymi, bez konieczności dodatkowej decyzji Rady UE, czyli szefów dyplomacji krajów członkowskich. Sikorski przyznał jednocześnie, że wśród krajów UE nie ma zgody na objęcie Białorusi ogólnymi sankcjami ekonomicznymi.
Na rozszerzonej liście osób non grata w UE nie ma szefa dyplomacji Siarhieja Martynaua. - Nie mamy dowodów, aby był on zamieszany w represje. Ponadto UE dokładnie tak jak Polska nie chce prowadzić polityki izolowania Białorusi. Ostatecznym celem jest coś odwrotnego - powrót Białorusi do europejskiej rodziny narodów. Tylko że władze białoruskie prowadzą politykę, która temu nie służy. Polityka warunkowości nie oznacza, że raz na zawsze podnosimy most zwodzony, i będziemy bardzo zadowoleni, gdy władze zmienią swoją politykę i wtedy sankcje będą mogły być złagodzone - wytłumaczył Sikorski.
PAP, arb