Zastrzeżenia dotyczyły tego, że po pierwsze, węgierska ustawa wprowadza wymóg "wyważonej informacji" także w "audiowizualnych blogach", chociaż zwykle dotyczy on tylko telewizji. Po drugie, ustawa umożliwia nakładanie kar finansowych na media z innych państw członkowskich UE, a po trzecie, zobowiązuje do rejestracji wszystkie media, w tym elektroniczne.
Odnośnie pierwszego zastrzeżenia Navracsics napisał, że "w przyszłości można się spodziewać znacznego spadku roli tradycyjnej telewizji, a przez to wzrośnie rola treści pobieranej na życzenie". Zaznaczył, że nagrania wideo "mają dużą większą siłę przekonywania" niż prasa drukowana czy artykuły w internecie, co może uzasadnić wyższy poziom wymagań wobec nich.
Co do drugiego zastrzeżenia, wyraził pogląd, że z unijnej dyrektywy o usługach mediów audiowizualnych nie wynika, że państwa członkowskie nie mogą nakładać kar na media w innych krajach UE w razie szczególnie poważnego naruszenia prawa. Z kolei odnosząc się do pytania o wymóg rejestracji, ocenił, że zarzut jest "bezpodstawny", gdyż "rejestracja w żaden sposób nie może stanowić ograniczenia wolności prasy".
Krytykowana w kraju i za granicą ustawa medialna powołuje m.in. wpływowy organ nadzorczy, Radę ds. Mediów, której członkowie są wybierani przez parlament. Obecnie wszyscy członkowie Rady należą do rządzącej na Węgrzech centroprawicowej partii Fidesz, która ma ponad 2/3 miejsc w parlamencie.PAP, arb