- Zgłosiłem propozycję - tak jak na Białorusi potrzebujemy wspierać demokratyczną alternatywę, tak samo powinno być w Egipcie. My Polacy - i tutaj się podpierałem naszymi doświadczeniami - wiemy, że sukces transformacji zależy od tego, czy istnieje alternatywna kompetentna elita, która jest gotowa do wzięcia odpowiedzialności za kraj, gdy dyktatura się chwieje lub idzie na ustępstwa - powiedział Sikorski po posiedzeniu ministrów spraw zagranicznych "27" w Brukseli. - Zaproponowałem stworzenie Europejskiej Fundacji na rzecz Demokracji - tak aby ona za pieniądze powierzone przez kraje członkowskie i UE zajęła się propagowaniem demokracji szczególnie w sąsiedztwie europejskim - dodał.
Minister tłumaczył, jak cenne są polskie doświadczenia w tej dziedzinie, przypominając o wsparciu dla aresztowanych lub internowanych działaczy opozycji w latach 80. i ich rodzin. - My Polacy wiemy, jak się to robi, mamy tę technologię i mamy ludzi, którzy świadczą swoim życiem nie tylko, że można to robić, ale że można odnieść sukces - oświadczył. Szef polskiej dyplomacji powiedział też, że podczas dyskusji ministrów o sytuacji w Egipcie apelował o wzmocnioną współpracę konsularną w opiece nad obywatelami UE, którzy się tam znajdują. Zdaniem Sikorskiego dzięki temu władze będą mogły skuteczniej nieść pomoc i np. zapewnić ewakuację, dzieląc się kosztami.
W przyjętej deklaracji ministrowie spraw zagranicznych "27" wezwali do "znaczących reform demokratycznych" w Egipcie, które doprowadzą do wolnych i sprawiedliwych wyborów. Odnosząc się do dławionych przez policję ulicznych protestów antyrządowych, w których zginęło już ponad 100 osób, ministrowie podkreślili "uprawnione aspiracje i cierpienia egipskiego narodu". - Trzeba się w nie wsłuchać i na nie odpowiedzieć konkretnymi decyzjami - powiedziała szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton.
Od tygodnia w Egipcie trwają protesty przeciwko rządom Hosniego Mubaraka. Demonstranci, wspierani przez nieformalnego przywódcę opozycji Mohameda ElBaradeia, bezskutecznie domagają się ustąpienia prezydenta. Wcześniej na skutek protestów przeciwko biedzie i bezrobociu w Tunezji zbiegł prezydent tego kraju Ben Ali. Do antyrządowych wystąpień doszło też w innych krajach regionu.
PAP, arb