Największa w kraju partia opozycyjna, Jemeńska Kongregacja na rzecz Reformy (Islah), oceniła pakiet prezydenckich ustępstw pozytywnie, zastrzegając jednocześnie, że czwartkowa manifestacja odbędzie się jak planowano. - To jest pokojowa walka, dzięki której ludzie mogą sprawić, że ich głos będzie usłyszany - wyjaśnił zastępca sekretarza generalnego Islah Muhammad al-Saadi.
Jemen jest kolejnym krajem regionu - po Tunezji, Egipcie i Jordanii - w którym doszło do wybuchu społecznego niezadowolenia. Prawie połowa ludności utrzymuje się za mniej niż 2 dolary dziennie. Zeszłotygodniowe demonstracje w stolicy kraju, Sanie, i pozostałych dużych miastach były m.in. bezpośrednią odpowiedzią na ogłoszony przez prezydenta zamiar zmiany konstytucji w celu przedłużenia rządów.
Wydarzenia w Jemenie wzbudziły szczególny niepokój w Waszyngtonie ze względu na strategiczne znaczenie tego kraju, którego terytorium ekstremiści islamscy wykorzystują jako bazę do ataków przeciwko Amerykanom. Sekretarz stanu USA Hillary Clinton podczas niezapowiedzianej wizyty w Jemenie oświadczyła, że USA dążą do rozszerzenia współpracy z Jemenem w walce z zagrożeniem ekstremistycznym.
PAP, arb