Białoruskie MSZ drwi z Sikorskiego

Białoruskie MSZ drwi z Sikorskiego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Radosław Sikorski (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Sikorski wykazał się nadzwyczajną wiedzą geograficzną, porównując odległość między Mińskiem i innymi stolicami europejskimi - tak wypowiedź szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego na międzynarodowej konferencji "Solidarność z Białorusią" skomentował rzecznik białoruskiego MSZ.
- Nie ma o czym mówić. To nie było przemówienie dyplomaty, a tym bardziej ministra spraw zagranicznych - oświadczył rzecznik białoruskiego MSZ Andrej Sawinych, poproszony przez agencję BiełTA o komentarz do  przemówienia ministra Sikorskiego. Według Sawinycha, "tak może się wypowiadać tylko zaangażowany dziennikarz".

Rzecznik białoruskiego MSZ skomentował także uwagę ministra Sikorskiego, że Mińskowi bliżej do Warszawy, Wilna czy Budapesztu niż do Brukseli. - Według mego osobistego zdania, Sikorski wykazał się nadzwyczajną wiedzą geograficzną, porównując odległość między Mińskiem i innymi stolicami europejskimi - replikował Sawinych, cytowany przez oficjalną agencję białoruską.

Podsumowując zorganizowaną w środę przez polskie MSZ konferencję, Radosław Sikorski zapowiedział, że białoruskie społeczeństwo otrzyma pomoc rzędu 87 mln euro. W przesłaniu do prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki zwrócił uwagę, że "nawet w krajach, które uznały ostatnie wybory (prezydenckie) za wewnętrzną sprawę Białorusi, nikt nie wierzy w zadeklarowane poparcie na poziomie 80 proc". - Prędzej, czy później będziecie zmuszeni uciekać przed własnymi współobywatelami i szukać schronienia w kraju o  jeszcze niższych standardach niż te, które sami ustanawiacie - mówił Sikorski.

W przesłaniu do mieszkańców Białorusi Sikorski zapewniał, że kraje europejskie nie  przestaną ich wspierać. Jak mówił, poparcie Europy jest niewygodne dla  prezydenta Łukaszenki i zagraża jego osobistym interesom ekonomicznym. W konferencji uczestniczyło 36 delegacji z państw UE, Chorwacji, Macedonii, Turcji, USA, Kanady, Szwajcarii, Norwegii, Armenii, Mołdawii i Ukrainy, a także m.in. białoruski opozycjonista Alaksandr Milinkiewicz.

zew, PAP