Miasto ulega zniszczeniu
Mohamed, który urodził się w Kairze, powiedział, że to nie jest teraz miasto dla turystów. - W Polsce mam rodzinę, tam prowadzę biznes, moi bliscy kupili mi wczoraj bilet. To nie jest Kair, jaki znam. To miasto cierpi i ulega zniszczeniu. Moi bracia zaczynają walczyć przeciwko sobie - ubolewał Mohamed. Pan Henryk opowiada, że w drodze na lotnisko widział bandy ludzi grasujących z maczetami. - Czołgi, uzbrojeni ludzie, zniszczone witryny w sklepach - to smutny widok - mówi.
Piotr i jego amerykańska żona opuścili Kair, gdyż ambasada USA nakazała natychmiastowy wyjazd swoim obywatelom. - Mieszkaliśmy z żoną niedaleko centrum. Od kilku dnia na plac, na którym spotykali się zwolennicy obalenia prezydenta, przychodziły kobiety, dzieci. Byliśmy tam z żoną kilka razy. Wszystko było pokojowe. Do wczoraj, kiedy to na ulicach pojawili się uzbrojeni zwolennicy Mubaraka. Oni są opłacani przez rząd. Niektórzy z nich biegają ze zdjęciami Mubaraka, całują je i wykrzykują, jaki on jest wspaniały - opowiada Piotr.
Niech nikt tam nie jedzie
Jego żona Nadia dodaje, że turyści nie mogą się tam czuć bezpieczni. - Niech nikt tam teraz nie jedzie, Kair naprawdę jest niebezpiecznym miejscem. Ale nie tylko turyści mają prawo się bać, atakowani są również zagraniczni dziennikarze - mówi. - Wszystko jest pozamykane, nie ma co zwiedzać. Banki są pozamykane, bankomaty są puste. Nawet, jeśli masz jakieś pieniądze to i tak nie możesz kupić jedzenia, gdyż kairczycy go nie sprzedają. Chaos - powiedział Piotr. Nie miał kłopotu z kupieniem biletu do Polski, ale problemy były z uzyskaniem jakichkolwiek informacji w polskiej ambasadzie w Kairze. - Ludzie w samolocie opowiadali, że próbowali się dodzwonić do naszej ambasady, ale proszono ich, aby dzwonili do Polski. Sam dzwoniłem i dodzwoniłem się na automat - powiedział. - Chcemy tam wrócić, musimy, gdyż ktoś będzie musiał odbudować to miasto.
Polskie MSZ stanowczo radzi turystom przebywającym w Egipcie, by skorzystali z możliwości wcześniejszego powrotu do kraju; zdecydowanie odradza podróże do Egiptu i apeluje do dziennikarzy i turystów znajdujących się w tym kraju, by unikali demonstracji i przebywania w centrum Kairu. Według Polskiej Izby Turystyki w Egipcie przebywa 4-4,2 tys. polskich turystów. W czwartek i piątek do kraju wróci ok. 2,5 tys. osób.
Kolejny dzień starć
Zwolennicy i przeciwnicy prezydenta Egiptu Hosniego Mubaraka po raz kolejny starli się w czwartek w centrum Kairu. Opozycja odrzuca rozmowy z rządem, domagając się, by najpierw ustąpił prezydent. W czwartek rano wojsko po raz pierwszy od wybuchu zamieszek w ubiegłym tygodniu podjęło zdecydowane działania, by powstrzymać przemoc. Utworzono 80-metrową strefę buforową oddzielającą wrogie obozy wokół placu Tahrir, gdzie znajdują się przeciwnicy Mubaraka.
Mimo to w pewnym momencie zwolennicy Mubaraka przerwali kordon wojska i ponownie doszło do starć - obie strony zaczęły się obrzucać kamieniami. Żołnierze przy wsparciu czołgów odparli zwolenników Mubaraka, ale później w ciągu dnia poinformowano, że na placu Tahrir i w jego okolicach rozległy się strzały.
zew, PAP