Najostrzej zachowanie egipskiego reżimu potępił brytyjski premier David Cameron i zagroził wycofaniem wsparcia. - Jeśli zobaczymy dzisiaj na ulicach Kairu przemoc organizowaną przez państwo albo wykorzystanie chuliganów, żeby atakowali manifestantów, to Egipt i jego reżim stracą resztę wiarygodności i wsparcia, jakie jeszcze mają ze strony Zachodu, w tym Wielkiej Brytanii - powiedział jeszcze przed rozpoczęciem szczytu w Brukseli Cameron. - Czekamy, by egipskie siły bezpieczeństwa zapewniły, że ten decydujący piątek wolnych i pokojowych manifestacji mógł się odbyć - mówiła kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Deklaracja w zawoalowanej formie grozi zrewidowaniem umowy stowarzyszeniowej między Egiptem a UE, bo przypomina, że opiera się ona na konkretnych wartościach i zobowiązaniach ze strony egipskich władz. Egipt mógłby ponieść wymierne straty: unijna pomoc dla tego kraju w latach 2011-2013 ma wynieść 449 mln euro.
PAP, arb