Rozpowszechnianego w internecie wezwania do masowych demonstracji w Syrii posłuchało pod koniec ubiegłego tygodnia mniej niż 100 osób, ale wygląda na to, jak gdyby powiew przemian dotarł już także do państwa prezydenta Baszara el-Asada - pisze agencja dpa.
Oficjalny rządowy dziennik "Al-Sawra" poinformował w poniedziałek, że biuro premiera Mohammeda Nadżiego el-Otariego wezwało wszystkie władze do przedstawienia w ciągu 15 dni propozycji, jak można będzie w przyszłości uniknąć bezprawnych wywłaszczeń nieruchomości. Wcześniej rząd postanowił udzielić wsparcia rolnikom z regionów dotkniętych suszą i wypłacić pomoc socjalną rodzinom pozbawionym środków utrzymania.
Publicznie nikt nie wiąże tych posunięć z rewoltami w Tunezji i Egipcie, a rząd podkreśla, że chodzi o decyzje podjęte dużo wcześniej. Jednak prywatnie powszechnie mówi się o "błogosławieństwie powstań ludowych w Tunezji i Egipcie", co w tak kontrolowanym przez tajne służby państwie jak Syria jest uważane za coś niebywałego - zaznacza dpa.
zew, PAP