Pracownik Google został zatrzymany przez władze pod koniec stycznia i był przetrzymywany w areszcie przez 12 dni. W tym czasie nie wiedział, co dzieje się na ulicach egipskich miast. 7 lutego udzielił telewizyjnego wywiadu transmitowanego na żywo. - Nie jestem symbolem, czy bohaterem, ani niczym w tym rodzaju, ale to co mi się przytrafiło to przestępstwo. Musimy zetrzeć ten system oparty na braku możliwości wypowiadania się - oświadczył wówczas. Gdy dziennikarz powiedział mu, że podczas protestów zginęło ok. 300 osób, Ghonim rozpłakał się. Według antyrządowych działaczy, łzy Ghonima kontrastują z brakiem skruchy ze strony prezydenta Mubaraka, który w zeszłotygodniowym przemówieniu do narodu nie wspomniał o ofiarach śmiertelnych demonstracji.
W ciągu 12 godzin od zakończenia wywiadu 120 tys. osób przyłączyło się na Facebooku do grupy o nazwie: "Upoważniam Waela Ghonima do wypowiadania się w imieniu egipskich rewolucjonistów". "Ghonim jest egipskim Bouazizim" - napisał dziennikarz Mohamed Al-Dżarhi, porównując działacza do 26-letniego Tunezyjczyka Mohameda Bouaziziego, który podpalił się w połowie grudnia. Jego desperacki akt wywołał falę antyrządowych demonstracji w Tunezji, które doprowadziły do obalenia prezydenta Ben Alego.
Protestujący z placu Tahrir odrzucają dialog z władzami Egiptu, prowadzony od kilku dni przez opozycję. Wiceprezydent Omar Suleiman oświadczył, że prezydent Mubarak powołał komisję mającą na celu opracowanie zmian w konstytucji oraz oddzielny organ, którego zadaniem będzie monitorowanie wprowadzanych reform. Dzień wcześniej rząd poinformował o 15-procentowej podwyżce pensji pracowników rządowych. "Dialog przedłuża życie reżimu. Nie dla dialogu, dopóki Mubarak nie odejdzie" - głosi jeden z transparentów na placu Tahrir.
Do antyrządowych protestów doszło także w innych miastach Egiptu. W Aleksandrii zebrało się kilkadziesiąt tysięcy osób. Tysiące ludzi wyszły na ulice Al-Mansury, Asjutu, Ismailii czy Suezu, żądając odejścia prezydenta Mubaraka. Ponadto ok. 3 tys. pracowników firm w strefie Kanału Sueskiego protestowało tego dnia przeciwko niskim płacom i warunkom pracy.
PAP, arb