O nieprawidłowościach proceduralnych mówił też świadek Bjoern Hurtig. Wcześniej w osobnym oświadczeniu przekazanym sądowi zarzuty prokuratury ocenił jako "wyjątkowo słabe merytorycznie". Oznajmił, że w swojej praktyce zawodowej rzadko miał do czynienia z równie nieprzekonywującą sprawą. Hurtig dodał, że dochodzenie przeciwko Assange'owi już na wczesnym etapie przeciekło do prasy, a jeden z prokuratorów jest winien naruszenia tajemnicy służbowej. Za bezprecedensowe wydarzenie uznał to, że proces o przestępstwo seksualne miał w Szwecji charakter publiczny, ponieważ faktycznie toczył się w mediach. Tymczasem normalnie tego typu sprawy są rozpatrywane w sądzie przy drzwiach zamkniętych.
Adwokaci Assange'a zapewnili, że jest on gotów przedstawić swoją wersję kontaktów z dwiema Szwedkami, ale złożony przez Marianne Ny wniosek o ekstradycję, a wcześniej aresztowanie nazwali krokami nieuzasadnionymi i niewspółmiernie surowymi. Reprezentująca władze szwedzkie Clare Montgomery wskazała, że prokuratura w Sztokholmie kilka razy usiłowała skontaktować się z Assange'em we wrześniu 2010 r., gdy przebywał w Szwecji, ale był nieuchwytny. Według niej zachodziło ryzyko, że Assange - znany z tego, że nigdzie nie zagrzewa miejsca - będzie się ukrywał przed szwedzkim wymiarem sprawiedliwości, i stąd wniosek o jego aresztowanie. Obrona wskazała jednak, że w październiku zeszłego roku Assange deklarował gotowość złożenia zeznań za pomocą łącza internetowego lub telefonicznie, ale prokuratura uznała, że z uwagi na powagę zarzutów w grę wchodzi tylko przesłuchanie osobiste.
PAP, arb