Czescy posłowie zaskoczyli samych siebie

Czescy posłowie zaskoczyli samych siebie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czescy posłowie obcięli sobie pensje (fot. Wikipedia) 
Czescy posłowie obniżyli sobie wynagrodzenia bardziej niż planowali. Wielu nie kryło zdziwienia, gdy ich diety za styczeń okazały się niższe od oczekiwanych.
Teraz posłowie skarżą się, że przechytrzył ich minister finansów Miroslav Kalousek - autor wprowadzanego w życie radykalnego planu oszczędnościowego, mającego na celu stabilizację finansów publicznych. Pod koniec 2010 roku czescy parlamentarzyści opowiedzieli się za  obniżeniem uposażeń poselskich o około 5 proc., a także opodatkowali swoje dodatki i premie. Zakładali, że wypłaty będą niższe o kilka tysięcy koron (kilkaset złotych). Tymczasem okazało się, że ich miesięczne dochody w porównaniu z ubiegłym rokiem spadły o 18-25 tysięcy koron (2900-4000 zł).

- Oczywiście, przeszkadza to nam - podkreślał cytowany w środę przez media w Czechach reprezentant lewicowej Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (CzSSD) Jan Latka. Poseł Marek Benda z Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS) -  największego ugrupowania centroprawicowej koalicji rządzącej - zakładał, jak sam przyznał, że straci około 10-12 proc. swych miesięcznych przychodów. W rzeczywistości dostanie o ok. 20 proc. mniej.

Przyczyn tak dużej obniżki diet poselskich w Czechach jest kilka. Po pierwsze, w grudniu parlament w ramach realizacji planu oszczędnościowego rządu Petra Neczasa zatwierdził pięcioprocentową obniżkę uposażeń posłów, senatorów, ministrów, sędziów i prokuratorów. O dalsze pięć procent posłowie obniżyli sobie dodatki określane na podstawie wysokości przyjmowanej diety. Ponadto na dodatki i nagrody nałożyli 15-proc. podatek. A ostatecznie ich dochody weszły w  wyższy próg podatkowy, co każe im odprowadzać większe składki na  ubezpieczenia zdrowotne i społeczne.

Czeski portal informacyjny tyden.cz dostał od anonimowego posła paski wypłat za grudzień 2010 i styczeń 2011. Choć jego grudniowe wynagrodzenie brutto wyniosło 96 tys. koron (15 500 zł), a styczniowe już 132 tys. CZK (21 300 zł), to po odjęciu wszystkich podatków i składek zostało mu 68 tysięcy koron (10 tys. zł). Miesiąc wcześniej "na rękę" dostawał 86 tysięcy koron (blisko 14 tys. zł).

Minister finansów Miroslav Kalousek dziwi się skargom swych kolegów z ław poselskich. - Ustawa została dokładnie omówiona, dokładnie wyjaśniona i jasno było powiedziane, że oprócz obniżenia uposażeń o pięć procent opodatkujemy dodatki i będziemy je uważać za  dochód, tak samo jak dietę - powiedział.

zew, PAP