Premier Pakistanu Yousaf Raza Gillani potępił zamach: "Takie tchórzliwe ataki nie mogą wpłynąć na morale służb bezpieczeństwa i postanowienie narodu, by wytępić terroryzm". Rząd Gillaniego znalazł się pod presją z kilku stron. Stara się ożywić gospodarkę i zwalczyć rosnące niezadowolenie społeczeństwa z powodu korupcji władz i ubóstwa.
USA, które dostarczają Pakistanowi miliardy dolarów pomocy, chcą, by kraj ten nasilił walkę z grupami bojowników, którzy przekraczają granicę i atakują siły międzynarodowej koalicji w Afganistanie. Jak podkreśla agencja Reutera, czwartkowy atak stawia pod znakiem zapytania zapewnianie pakistańskich władz, że działania jej armii osłabiły powiązanych z Al-Kaidą talibskich rebeliantów, którzy chcą zdestabilizować rządy w Islamabadzie.
Według agencji atak ten może świadczyć o tym, że bojownicy przegrupowują się. Operacje rebeliantów w ostatnich miesiącach miały charakter wyznaniowy i nie koncentrowały się na celach wojskowych.pap, ps