Rzecznik Departamentu Stanu USA P.J. Crowley zaapelował do strony argentyńskiej, by zwróciła zatrzymany amerykański sprzęt. Przeszukanie samolotu nazwał "kuriozalnym i nieoczekiwanym", a drobne nieścisłości w wykazie ładunku jego zdaniem były "takiego rodzaju, że mogli je wyjaśnić urzędnicy celni". - Wszystkie kluczowe elementy ładunku były prawidłowo zgłoszone do oclenia i dopuszczone przez Argentynę - zapewnił anonimowy przedstawiciel Departamentu Stanu. Dodał, że sporna okazała się sprawa m.in. apteczek lekarskich - problem polegał na tym, że nie oclono znajdujących się w nich leków. Z kolei sprzętem szpiegowskim miało być kilka telefonów satelitarnych, z których od oclenia zgłoszono tylko jeden. W wyniku incydentu odwołano zaplanowany kurs, a amerykańskich żołnierzy odesłano do domu.
W ostatnim czasie doszło do pogorszenia się stosunków na linii Waszyngton-Buenos Aires. To efekt decyzji prezydenta USA Baracka Obamy, który podczas swojej pierwszej wizyty w Ameryce Południowej ma odwiedzić Chile i Brazylię z pominięciem m.in. Argentyny.PAP, arb