- Przekazywanie mu paczek jest zabronione, a w sklepie więziennym można kupić jedynie "colę", chipsy i snickersy. Taka dieta jest zgubna dla jego zdrowia - powiedziała żona Buta dodając, że mąż obawia się problemów z zębami i szkorbutu. W następstwie poprzednich skarg na warunki oskarżony został przeniesiony do cieplejszej celi, w której, tak jak w poprzedniej, siedzi sam - pisze agencja RIA Nowosti.
Na 12 września sąd w Nowym Jorku wyznaczył datę procesu Buta, oskarżonego o sprzedawanie broni terrorystom i do stref zbrojnych konfliktów na całym świecie. 43-letni But, były oficer wojsk sowieckich, został wstępnie przesłuchany przed sądem nowojorskim w styczniu.
Mężczyzna zyskał sobie przydomek "handlarza śmiercią". Ponad 15 lat sprzedawał broń m.in. do Afryki i Ameryki Południowej, miał też kontakty w Afganistanie, wśród talibów i w Al-Kaidzie. Został zatrzymany w marcu 2008 roku w stolicy Tajlandii Bangkoku w następstwie operacji, w której amerykańscy agenci udawali kolumbijskich rebeliantów. Amerykanie sądzą go m.in. za dostawy broni dla kolumbijskich lewicowych rebeliantów z FARC. W USA grozi mu kara co najmniej 25 lat więzienia.
Decyzja władz w Bangkoku o wydaniu handlarza bronią Amerykanom spotkała się z ostrą krytyką ze strony Rosji, która uznała ekstradycję Buta za nielegalną. Rosyjscy analitycy zajmujący się sprawami bezpieczeństwa uważają, że But może mieć informacje na temat powiązań rosyjskich urzędników wysokiego szczebla z nielegalnym handlem bronią, a nawet użyteczne dla USA wojskowe informacje wywiadowcze.
zew, PAP