"Tak, to ja go porwałem", odpowiedział pakistański ekstremista islamski Szejk Omar na pytanie sędziego o uprowadzonego dziennikarza Daniela Pearla.
Ahmed Omar Sajed Szejk - potocznie nazywany Szejkiem Omarem - powiedział też sędziom w Karaczi, iż jego zdaniem Daniel Pearl nie żyje. Wcześniej tuż po aresztowaniu twierdził, że Pearl żyje.
"Bez względu na ocenę, czy postąpiłem dobrze czy źle, miałem powody, by tak postąpić. Uważam, że nasz kraj nie powinien spełniać żądań Ameryki" - oświadczył porywacz.
38-letni Pearl, rezydujący w Indiach szef biura dziennika "The Wall Street Journal", zaginął 23 stycznia w Karaczi, dokąd przyjechał, by nawiązać kontakt z islamskimi grupami, o których sądzono, że mają powiązania z binladenowską Al-Kaidą. W związku z tą sprawą zatrzymano w Pakistanie w sumie 70 osób. Większość jednak po przesłuchaniu zwolniono.
Zatrzymany 27-letni Szejk Omar, urodzony w Wielkiej Brytanii islamski ekstremista i prawdopodobnie członek Al-Kaidy, był więziony przez pięć lat w Indiach za porwanie brytyjskich i amerykańskich turystów w 1994 r. W grudniu 1999 r. został wymieniony na 155 porwanych pasażerów indyjskiego samolotu, uprowadzonego w Kandaharze w Afganistanie. Od tego czasu mieszkał w Karaczi.
em, pap
Czytaj też: Ultimatum porywaczy Pearla
"Bez względu na ocenę, czy postąpiłem dobrze czy źle, miałem powody, by tak postąpić. Uważam, że nasz kraj nie powinien spełniać żądań Ameryki" - oświadczył porywacz.
38-letni Pearl, rezydujący w Indiach szef biura dziennika "The Wall Street Journal", zaginął 23 stycznia w Karaczi, dokąd przyjechał, by nawiązać kontakt z islamskimi grupami, o których sądzono, że mają powiązania z binladenowską Al-Kaidą. W związku z tą sprawą zatrzymano w Pakistanie w sumie 70 osób. Większość jednak po przesłuchaniu zwolniono.
Zatrzymany 27-letni Szejk Omar, urodzony w Wielkiej Brytanii islamski ekstremista i prawdopodobnie członek Al-Kaidy, był więziony przez pięć lat w Indiach za porwanie brytyjskich i amerykańskich turystów w 1994 r. W grudniu 1999 r. został wymieniony na 155 porwanych pasażerów indyjskiego samolotu, uprowadzonego w Kandaharze w Afganistanie. Od tego czasu mieszkał w Karaczi.
em, pap
Czytaj też: Ultimatum porywaczy Pearla