Chińczycy się zebrali, policja ich rozpędziła

Chińczycy się zebrali, policja ich rozpędziła

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Policja chińska rozpędziła manifestację zwołaną przez internet na wzór antyrządowych wystąpień w krajach arabskich - poinformowały portale chińskie oraz oficjalna agencja Xinhua.
Według agencji Xinhua, kilkadziesiąt osób zebrało się w odpowiedzi na apel o udział w "jaśminowej rewolucji" (tak nazwano wystąpienia, w wyniku których odsunięto w ostatnich dniach od władzy tunezyjskiego prezydenta Ben Alego) na głównej ulicy handlowej Pekinu, Wangfujing, odległej o kilkaset metrów od Placu Tiananmen. Zatrzymano ponad 100 działaczy w całym kraju - podało Centrum Informacyjne Praw Człowieka i Demokracji z siedzibą w Hongkongu. Władze ocenzurowały wezwania do protestów w Pekinie, Szanghaju i 11 innych miastach.

"Niepokoję się, bo zabrali mi telefon"

W Pekinie policja próbowała zatrzymać 25-letniego Liu Xiaobai, który złożył kwiaty jaśminu i zrobił kilka zdjęć przed restauracją McDonalda, gdzie miała się odbywać demonstracja. Ponieważ jednak został otoczony przez dziennikarzy, puszczono go wolno. - Jestem dość zaniepokojony, bo zabrali mi telefon. Ja tylko położyłem trochę kwiatów. Co w tym złego? Jestem tylko zwykłym obywatelem i chcę pokoju - powiedział Liu.

"Jedzenia, pracy, mieszkania, sprawiedliwości"

W Szanghaju policja zatrzymała kilka osób, które usiłowały zwrócić na siebie uwagę przed kawiarnią Starbucks. Nie miały transparentów i nie jest jasne, jakie były ich intencje. Nie ma doniesień o protestach w innych miastach. Organizatorzy akcji wzywali w internecie o wykrzykiwanie podczas protestów: "Chcemy jedzenia, chcemy pracy, chcemy mieszkania, chcemy sprawiedliwości". Wielu działaczy twierdzi, że nie wiedzą, kto kryje się za tymi apelami. Według agencji AFP, są to prawdopodobnie chińscy dysydenci z zagranicy.

zew, PAP