Przywódca partii Włochy Wartości Antonio di Pietro oświadczył w poniedziałek: "Co może robić opozycja, jeśli nie wzywać koalicję, aby zajęła się bardzo poważnymi i dramatycznymi rewoltami, jakie mają miejsce w krajach basenu Morza Śródziemnego?". - Jedyne, co usłyszałem z ust Berlusconiego, w obliczu walącego się świata, to to, że nie chce przeszkadzać Kadafiemu - powiedział Di Pietro.
Jeden z liderów największej siły włoskiej opozycji, Partii Demokratycznej, Dario Franceschini podkreślił: "Przy tym wszystkim, co dzieje się na świecie, Berlusconi zajmuje się tylko swoimi problemami z wymiarem sprawiedliwości". - Przez lata szczycił się uprzywilejowanymi relacjami z Kadafim. To my teraz chcemy, aby wykorzystał je, by interweniować u niego, gdyż cały świat prosi, aby rewolta ludu nie była topiona we krwi - oznajmił Franceschini, szef klubu PD w Izbie Deputowanych. Szefowa klubu Partii Demokratycznej w Senacie Anna Finocchiaro uznała, że milczenie Silvio Berlusconiego budzi ogromny niepokój. - Gnuśność i bezczynność włoskiego rządu są skandaliczne - oświadczyła.
Prawicowe, również opozycyjne ugrupowanie Przyszłość i Wolność Gianfranco Finiego zaapelowało do premiera o to, by natychmiast przedstawił w parlamencie stanowisko swego rządu wobec tego, co dzieje się w Libii i odpowiedział na pytanie, czy zamierza zerwać z nią stosunki dyplomatyczne. Są one "zbyt ścisłe, aby można było je zaakceptować, także w świetle autorytarnych zachowań Kadafiego, który tłamsi wielką wolę wolności Libijczyków, domagających się poszanowania praw człowieka i nowej konstytucji" - ocenił wiceprezes tej partii Italo Bocchino. Opozycja skrytykowała też szefa włoskiej dyplomacji Franco Frattini za to, że nie potępił represji w Libii.
Podczas poniedziałkowej pikiety przed ambasadą Libii w Rzymie dziesiątki Libijczyków i obywateli innych krajów Afryki północnej wznosiło okrzyki: "Berlusconi bierny wobec masakry narodu libijskiego".
pap, ps