- W minionych tygodniach publiczna i medialna uwaga prawie wyłącznie koncentrowała się na osobie Guttenberga i jego rozprawie doktorskiej, zamiast na przykład na 13 żołnierzach, którzy w tym czasie zginęli albo zostali ranni - ubolewał minister. Dodał, że nie chce dopuścić do tego, by jego osoba była jakimkolwiek ciężarem dla żołnierzy. - Wyciągam wobec siebie konsekwencje, jakich żądałbym także od innych. Odpowiadam za swoje słabości i błędy - oświadczył Guttenberg. Przyznał, że trudno mu porzucić urząd, który jest jego życiową pasją. - Zawsze jestem gotów walczyć, ale dotarłem do granic moich sił. Zostałem powołany na ministra obrony, a nie samoobrony - stwierdził. Skrytykował także media i przeciwnych mu polityków za zbyt agresywną - jak uznał - krytykę pod jego adresem.
Od kilkunastu dni nie milknie krytyka wobec Guttenberga po tym, jak ujawniono, że wykorzystał on w swojej rozprawie doktorskiej liczne i dosłowne fragmenty tekstów innych autorów, nie podając źródła ich pochodzenia. W zeszłym tygodniu minister został pozbawiony tytułu naukowego, przeprosił za błędy i zapewnił, że nie dopuścił się świadomego oszustwa.
PAP, arb