31-letni autor utworu, który podbija internet mówi, że wpadł na pomysł nagrania, gdy zobaczył, jak Kadafi robi "dzikie gesty", wali pięścią w pulpit, a nawet unosi ręce w górę, jakby triumfował. Alooshe uznał, że mowa ma wielki potencjał komiczny. - Wyglądało to jak parodia - stwierdził. W dodatku "Zenga-zenga" brzmiało jak gotowy bit - idealny do współczesnej muzyki tanecznej. DJ połączył więc słowa dyktatora z muzyką amerykańskiego rapera Pitbulla "Hey Baby (Drop it to the Floor)".
Piosenka stała się nieoficjalnym hymnem libijskiej opozycji, która chętnie używa jej w internecie, by nagłośnić swoje protesty. Przypadła też do gustu wielu młodym Arabom w innych krajach, wywołując falę komentarzy na portalach społecznościowych. Utwór odtwarzają też oficjalne media. Na życzenie odbiorców z państw arabskich powstała wersja bez półnagiej tancerki. Gdy jednak okazało się, że autor, który ma tunezyjskie pochodzenie, jest z Izraela, pod jego adresem padło też wiele obelg.
PAP, arb