Ekipy medyczne organizacji Czerwonego Półksiężyca udzielały pomocy osobom, które omdlały na skutek ścisku. Wolontariusze rzucali ludziom tłoczącym się pod murem butelki z wodą - pisze agencja Reutera. - Napięcie rośnie - powiedział przedstawiciel Urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) Howig Etjemezian. "Jednak tunezyjska straż graniczna nie straciła jeszcze kontroli" nad tłumem - dodał. - Wygląda na to, że będzie coraz gorzej. W końcu mur pęknie - ostrzegł przedstawiciel tego organu pomocniczego ONZ Ajman Garaibeh. - Staramy się uzyskać pomoc ze strony libijskiej - dodał. Przedstawiciel tunezyjskiego wojska, pułkownik Mohamed Esusi, zaapelował do zagranicznych władz o pomoc w dalszym transporcie ludzi przekraczających granice.
Do chaotycznych scen dochodziło także po tunezyjskiej stronie granicy. Tysiące egipskich uchodźców, którym udało się opuścić Libię, zastanawiały się, dlaczego ich rząd nie pomaga im w powrocie do ojczyzny. - Kiedy nas stąd zabiorą? Niech dadzą mi wielbłąda. Pojadę na nim. Chcę tylko wrócić do domu - mówił jeden z Egipcjan, przebywający w obozie oddalonym od granicy o ok. 5 km. Jak pisze agencja Reutera, wielu osób, które utknęły na granicy, nie stać na sfinansowanie powrotu do domu.
Egipskie władze zamierzają wysłać do pobliskiego portu dwa statki, którymi obywatele będą mogli wrócić do ojczyzny. Jednak we wtorek nie wiadomo było, kiedy dokładnie ma do tego dojść.
UNHCR w nocy z poniedziałku na wtorek powiększył przygraniczny obóz, montując namioty, które mogą pomieścić 10 tys. ludzi. W najbliższych dniach staną kolejne namioty i wówczas w obozie będzie mogło mieszkać ok. 20 tys. osób. - Największymi problemami są woda i kanalizacja, a także toalety - powiedział Etjemezian.
Masowy exodus z Libii, gdzie od połowy lutego trwa rewolta przeciwko reżimowi Muammara Kadafiego, rozpoczął się 20 lutego.pap, ps