Podczas wtorkowych protestów zatrzymano co najmniej pięć osób - podała inna opozycyjna strona. Na stronie Karubiego, Sahamnews.org, informowano, że na głównych ulicach i placach Teheranu rozmieszczono siły bezpieczeństwa, które miały "uniemożliwić zgromadzenia zwolenników opozycji". Zagraniczni korespondenci nie mają zezwolenia na relacjonowanie demonstracji w Iranie. Na opozycyjnych stronach ukazały się w ostatnich dniach apele do zwolenników byłego premiera Musawiego oraz byłego przewodniczącego parlamentu Karubiego o uczestnictwo we wtorkowych manifestacjach.
W poniedziałek strony internetowe Karubiego i Musawiego poinformowały o zatrzymaniu obu opozycjonistów wraz z żonami oraz o przewiezieniu ich do więzienia Heszmatije w Teheranie.
Irański prokurator generalny Golam Hosejn Mohseni Edżeni zdementował we wtorek te informacje. Dzień wcześniej anonimowe źródło w wymiarze sprawiedliwości wyjaśniało, że "obaj przebywają obecnie w swoich domach i są jedynie objęci ograniczeniem kontaktów".
Obaj opozycjoniści byli kandydatami w wyborach prezydenckich w Iranie w czerwcu 2009 roku. Ponowny wybór Mahmuda Ahmadineżada na szefa państwa doprowadził wówczas do fali protestów. 27 grudnia 2009 roku doszło do najkrwawszych zamieszek, w których zginęło osiem osób, a kilkudziesięciu zwolenników ruchu reformatorów aresztowano.pap, ps