Była premier ma zakaz opuszczania miejsca zamieszkania w związku ze śledztwami w sprawie nadużyć finansowych, których miał dopuścić się jej rząd. Prokuratura zarzuca jej niezgodne z celem wykorzystanie środków uzyskanych przez Ukrainę w 2009 roku ze sprzedaży kwot emisyjnych dwutlenku węgla. Oskarża ją także o zakup po zawyżonych cenach tysiąca samochodów dla wielkich przychodni lekarskich. Zdaniem śledczych Tymoszenko miała wykorzystać te pojazdy do promowania swej kandydatury w wyborach prezydenckich na początku 2010 roku.
Tymoszenko odpowiada, że zarzuty prokuratury są bezpodstawne, i oskarża ją o działanie na zamówienie prezydenta Janukowycza, z którym bez sukcesu konkurowała w wyborach prezydenckich w ubiegłym roku. - Jeśli władze miałyby przeciwko mnie coś konkretnego, zakończyłoby się to realnym oskarżeniem. Dlatego jestem przekonana, że te sprawy mają podłoże polityczne - mówiła w ubiegłym tygodniu.
W lutym prezydent Janukowycz tłumaczył ze swej strony polskim dziennikarzom, że działania wobec opozycji są spowodowane wyłącznie walką z korupcją. - Należy zrozumieć, że jeśli idziemy w stronę demokracji, o której najgłośniej mówią ludzie wspierający korupcję, to odpowiedzialność powinien ponieść każdy - oświadczył wówczas Janukowycz.
Wcześniej Tymoszenko ubiegała się o uchylenie zakazu wyjazdu w związku z zaproszeniem do złożenia wizyty w Brukseli, przekazanym m.in. przez przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka. Prokuratura nie przychyliła się wówczas do jej próśb.
pap, ps