Piątkową demonstrację w stolicy, w której mogło uczestniczyć nawet ponad 100 tys. osób, można uznać za jeden z największych protestów od początku ruchu kontestacji władzy. "Boże, pozbądź się Ali Abd Allaha" - skandowali protestujący w pobliżu uniwersytetu. Jednocześnie odbyła się manifestacja zwolenników Salaha, w której także udział wzięło ok. 100 tys. osób. "Nie dla buntu. Nie dla chaosu. Tak dla stabilności" - wykrzykiwali sympatycy prezydenta. Opozycja twierdzi, że demonstracje w Sanie oraz Taizz, w południowo-zachodniej części kraju, zgromadziły ponad 500 tys. ludzi.
W Jemenie od ponad dwóch tygodni trwa fala protestów zainspirowana podobnymi wystąpieniami m.in. w Tunezji i Egipcie, które doprowadziły do ustąpienia przywódców tych krajów: Zina el-Abidina Ben Alego i Hosniego Mubaraka. Wydarzenia w Jemenie, sąsiadującym z Arabią Saudyjską, wzbudziły szczególny niepokój USA ze względu na strategiczne znaczenie tego kraju, którego terytorium ekstremiści islamscy wykorzystują jako bazę do ataków przeciwko Amerykanom.
PAP, arb