Aresztowany w wieczór wyborczy Michalewicz, którego wypuszczono z aresztu KGB 19 lutego, ogłosił publicznie, że podpisał zobowiązanie do współpracy, ale zrywa je, i że nie był i nie będzie współpracownikiem. Oznajmił, że podpisał zobowiązanie, by wyjść z aresztu i poinformować, że stosowane są tam tortury, których sam doświadczył. "Oświadczenia Michalewicza dotyczące konfidencjonalnych relacji z organami bezpieczeństwa i tortur w areszcie śledczym nie odpowiadają rzeczywistości, a informacja, rozpowszechniona w związku z tym, jest oszczercza" - głosi oświadczenie KGB w tej sprawie. Według komunikatu decyzję o zwolnieniu Michalewicza z aresztu podjęto m.in. na podstawie "własnoręcznie napisanej przez niego prośby o wyrozumiałość". KGB publikuje fragmenty listu.
"Szanowny Aleksandrze Grigoriewiczu, zawsze odnosiłem się do pana z szacunkiem, a pańskie zasługi dla niepodległości Białorusi są bezsporne i bardzo wielkie. W czasie mojej kampanii przed wyborami nie powiedziałem niczego złego pod adresem pana, pańskich bliskich i krewnych. Jako były kandydat szczerze żałuję, że doszło do konfliktu i wielu ludzi ucierpiało. Proszę pana, by wziął pan osobiście pod Pańską sprawy mego dalszego losu" - głosi rękopis, którego kopię opublikowano na stronie internetowej KGB. W oświadczeniu KGB informuje, że do czasu zakończenia działań śledczych "przedstawia tylko niektóre fragmenty" prośby. "W tych okolicznościach biorąc pod uwagę dobrze znane cechy osobowości Michalewicza, organy bezpieczeństwa nie musiały nawiązywać dalszych relacji. Przyczyny, dla których Michalewicz to przemilcza, a także fakty jego udziału w naruszeniach prawa białoruskiego, w tym w rozpowszechnianiu oszczerczej informacji, będą ustalane w procesie dalszych działań śledczych" - oświadczyło KGB.
- Ten list był napisany po tym, gdy wpływano na mnie bardzo poważnie - fizycznie i psychicznie - skomentował całą sprawę Michalewicz. Wyjaśnił, że list pisał 9 stycznia, a 10 stycznia zaczęło się zmuszanie go do współpracy i najsilniejsze tortury. Zwrócił uwagę, że na opublikowanej przez KGB kopii w internecie nie ma daty.Aleś Michalewicz został zatrzymany, podobnie jak większość innych kandydatów opozycji na prezydenta, po demonstracji opozycji z 19 grudnia. Jej uczestnicy kwestionowali oficjalne wyniki wyborów, według których niemal 80 proc. głosów zdobył ubiegający się o czwartą kadencję prezydencką Alaksandr Łukaszenka. Michalewicza zwolniono - tak jak i niektórych innych aresztowanych - zamieniając mu środek zapobiegawczy na zobowiązanie do niewyjeżdżania z kraju.
PAP, arb