Anonimowi organizatorzy wzywają do wszczęcia antyizraelskiego powstania wszędzie tam, gdzie to możliwe. Chcą by Palestyńczycy z Zachodniego Brzegu zaatakowali żydowskich osadników zamieszkujących na tym obszarze. Z kolei Palestyńczycy ze Strefy Gazy mieliby nasilić ataki rakietowe na terytorium Izraela. Do tego samego nawoływany jest libański Hezbollah. Palestyńczycy i ich zwolennicy w innych państwach sąsiednich: Jordanii, Syrii i Egipcie, mieliby masowo demonstrować na granicach z Izraelem.
Palestyńskie demonstracje są spodziewane już 15 marca, ale mają one upłynąć pod znakiem godzenia i jednoczenia skłóconych ze sobą ugrupowań sprawujących władzę w dwóch odrębnych enklawach palestyńskich na terytorium Izraela: Fatahu (rządzi na Zachodnim Brzegu) i Hamasu sprawującego władzę w Strefie Gazy. Inicjatorzy "trzeciej intifady" namawiają do udziału w tych marszach oraz wiecach i prowadzenia podczas nich agitacji na rzecz powstania.
Internetowy portal gazety "Jedijot Achronot" cytuje wypowiedź przedstawiciela kierownictwa Fatahu, który miał stwierdzić, że "trzecia intifada" nie wybuchnie, bo nie jest w nią zaangażowana żadna znacząca organizacja. - Jak nie będzie politycznego rozkazu jej rozpoczęcia, to nie będzie intifady - przekonywał.
PAP, arb