- Tabliczki z nazwiskami ofiar wyglądają, jakby były zardzewiałe. Kiedy pierwszy raz dzieci tam przejeżdżają, są w szoku, pytają, czemu ich nie oczyszczono. Przewodniczka objaśnia wtedy, że to specjalnie, że ma to symbolizować zaschniętą krew. Robi to na nich duże wrażenie. Bardzo emocjonalnie to przyjmują - opowiada Grigoriewa. - Wstydzą się za swoją ojczyznę - dodaje. - Jeździmy na Memoriał Katyński właśnie dlatego, że składania do myślenia - podkreśla nauczycielka.
Obie nauczycielki podkreślają, że żadne dziecko nigdy nie podważyło informacji, że mordu na polskich oficerach w Katyniu dokonało NKWD. - Uczę także w innej, nieprawosławnej szkole i nigdzie dzieci tego nie podają w wątpliwość. Myślę, że prawidłową wiedzę wynoszą już domu - mówi Grigoriewa.
Grigoriewa nie pamięta czasów, gdy o zbrodni katyńskiej oficjalnie nie mówiono. Takie czasy pamięta natomiast jej nieco starsza koleżanka. - Kiedy jeszcze nie istniało nasze gimnazjum, pracowałam w innej szkole, miejskiej. Wtedy przemilczało się historię Katynia. Wszyscy ją znaliśmy i mówiliśmy o niej dzieciom, ale w podręczniku nie było o tym ani słowa. Oficjalnie to jakby nie istniało - podkreśla Lisowskaja.
PAP, arb