Według Borysowa operacja w Libii "teraz jest spóźniona i skierowana przeciw znacznie, znacznie silniejszemu przeciwnikowi". W wywiadzie dla komercyjnej telewizji Nowa Borysow dodał, że "kiedy w tak niespokojnym regionie wybucha wojna, kiedy rośnie cena ropy i to powoduje wzrost wszystkich innych cen, niczego dobrego nie możemy się spodziewać".
W wywiadzie i na późniejszej naradzie z udziałem szefów resortów spraw zagranicznych, obrony i służb specjalnych Borysow potwierdził stanowisko Bułgarii, że popiera ona operację międzynarodowej społeczności, lecz nie będzie angażować się w działania wojskowe w Libii. - Bułgaria potępia działania reżimu pułkownika Kadafiego przeciw cywilnej ludności. Kadafi stracił legitymację i powinien był odejść, nim doszło do dalszego przelewu krwi - powiedział premier. Dodał, że Bułgaria "zdecydowanie spełni wszystkie swoje zobowiązania sojusznicze w ramach UE i NATO".
Bułgaria może uczestniczyć w operacji nałożenia embargo na Libię, wysyłając fregatę marynarki wojennej w ten region, oraz uczestnicząc w misjach humanitarnych - powiedział premier. Jednocześnie bułgarskie MSZ wyraziło zaniepokojenie, że około 200 obywateli bułgarskich i innych cudzoziemców, którzy nie ewakuowali się z Libii, może zostać wykorzystanych przez reżym libijski jako zakładnicy. MSZ poradził Bułgarom nie opuszczać domów, zebrać zapasy żywności i wody oraz "nie ściągać na siebie uwagi".
zew, PAP