- Naród afgański nie chce, by obrona jego kraju była nadal w rekach innych - powiedział prezydent przemawiając do setek urzędników, policjantów i żołnierzy w Narodowej Akademii Wojskowej w Kabulu. Zaznaczył, że proces przejmowanie obowiązków od kierowanych przez NATO Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) będzie stopniowo rozszerzał się z głównych miast na całe prowincje. - Naszym obowiązkiem jest nieść naszą flagę z honorem i dumą - przekonywał. Karzaj ponownie skierował apel do talibów, by przyłączyli się do procesu pokojowego.
Według Karzaja nocne rajdy sił międzynarodowych, straty wśród ludności cywilnej i nieodpowiedzialne zatrzymania nasilają rebelię. Podkreślił, że wojna przeciwko rebeliantom nie może toczyć się w afgańskich wioskach, ale powinna być skierowana w "ich korzenie i kryjówki". Zdaniem agencji Associated Press było to nawiązanie do sąsiedniego Pakistanu, na północy którego ukrywają się rebelianci i skąd planują swoje ataki.
zew, PAP