Opozycja pyta Berlusconiego: czy myśliwce latają do Libii na wycieczki?

Opozycja pyta Berlusconiego: czy myśliwce latają do Libii na wycieczki?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
Prezes opozycyjnej włoskiej partii Unia Centrum Rocco Buttiglione zapytał, czy włoskie myśliwce Tornado latają do Libii "na wycieczki". W taki sposób wiceprzewodniczący Izby Deputowanych zareagował na doniesienia o tym, że Włosi nie uczestniczą w bombardowaniach.
O tym, że podczas pierwszej, niedzielnej misji w ramach operacji w Libii włoskie myśliwce patrolowały tylko teren w  rejonie Bengazi i nie bombardowały żadnych celów poinformował początkowo pilot jednej z maszyn. Media podały potem, że został za to ukarany wycofaniem z udziału w operacji. Następnie tę samą wersję wydarzeń przedstawił premier Silvio Berlusconi zapewniając, że Włosi nie uczestniczą w bombardowaniach. - Dowiedzieliśmy się od premiera, że nasze maszyny, które latają nad Libią, nie bombardują i nie będą bombardować. Dręczy nas ciekawość, co robią na libijskim niebie nasze samoloty. Rozrzucają ulotki? - drwił Buttiglione. - Zabierają na wycieczki lotnicze turystów kochających mocne wrażenia? - drążył temat polityk włoskiej opozycji.

- Inne źródła mówią nam, że nasze maszyny mają za zadanie eskortować i chronić samoloty sojuszników, które interweniują, by zestrzelić libijskie odrzutowce, naruszające strefę zakazu lotów. Jest zatem podział zadań: maszyny sojuszników zestrzeliwują samoloty libijskie, które wznoszą się w powietrze. Jeśli radary baterii przeciwlotniczych namierzą samolot sojuszników, maszyny włoskie interweniują i niszczą baterię. Pytamy rząd: czy tak jest? - dodał Buttligione. - Czy piloci sojusznicy mogą ufać włoskim kolegom? Albo czy piloci włoscy mają tak czy inaczej rozkaz, by nie strzelać i pozwolić na to, aby maszyny koalicjantów zostały zestrzelone przez rakiety Kadafiego? - zapytał wiceprzewodniczący niższej izby parlamentu domagając się wyjaśnień od rządu.

PAP, arb