Na miejsce zamachu przybyły dziesiątki karetek pogotowia. Eksplozja powybijała szyby w autobusie, na chodniku widać było plamy krwi. W następstwie zamachu premier Izraela Benjamin Netanjahu odłożył swój wyjazd do Moskwy. Miał tam odbyć rozmowy z przywódcami rosyjskimi i powrócić do kraju w czwartek.
Służby bezpieczeństwa informują, że nie ma na razie podejrzanych o dokonanie zamachu. Odpowiedzialności nie wzięła na siebie radykalna organizacja Islamski Dżhad, która jednak powitała zamach z wielkim zadowoleniem, uznając go za "naturalną odpowiedź na zbrodnie wroga". Rzecznik Islamskiego Dżihadu Abu Ahmed powiedział, że zamach jest "wyraźnym i mocnym sygnałem dla Izraela, że jego zbrodnie nie zdołają złamać oporu" palestyńskiego.
Ambasada RP w Izraelu poinformowała, że wśród ofiar zamachu nie ma Polaków. Rzecznik ambasady Jacek Olejnik sprecyzował, że Polaków nie ma na liście osób rannych i poszkodowanych w zamachu, przekazanej przez MSZ Izraela polskiemu konsulowi.
zew, PAP