"W ogniu stanie całe południe Rosji"

"W ogniu stanie całe południe Rosji"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Władimir Żyrinowski (fot. Wikipedia) 
Duma Państwowa, izba niższa parlamentu Rosji, wezwała do natychmiastowego wstrzymania działań bojowych w Libii. Wyraziła też zaniepokojenie z powodu skali i form, w jakich międzynarodowa koalicja zastosowała siłę w tym kraju.
Duma uczyniła to w specjalnej uchwale, poświęconej sytuacji w  Libii. Poparli ją jednak tylko deputowani z prokremlowskiej partii Jedna Rosja. Pozostałe ugrupowania reprezentowane w izbie uznały, że dokument ten powinien być ostrzejszy.

Duma skonstatowała, że rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1973 "nie wytyczyła wyraźnych granic stosowania siły, a przy jej realizacji uwidoczniło się dążenie szeregu państw do wykorzystania mandatu ONZ do osiągnięcia innych celów, niż obrona ludności cywilnej". Izba oceniła, że decyzja Rosji o wstrzymaniu się od głosu przy jej przyjmowaniu była "wyborem adekwatnym do sytuacji".

Nieselektywne stosowanie siły

Wyrażając zaniepokojenie z powodu skali i form, w jakich międzynarodowa koalicja zastosowała siłę w Libii, Duma zaapelowała do  parlamentów Francji, Kanady, USA, Wielkiej Brytanii, Włoch i innych państw o "wsparcie starań o  natychmiastowe wstrzymanie działań bojowych, wyrządzających szkodę obiektom cywilnej infrastruktury Libii, a nade wszystko powodujących nowe ofiary wśród ludności cywilnej". Według izby, "nieselektywne stosowanie siły wojskowej przeciwko Libii może oddalić perspektywy normalizacji sytuacji w tym państwie", a także "skłonić szereg krajów do forsowania narodowych programów uzyskania broni masowego rażenia".

Opozycja: zbyt łagodne wystąpienie

Trzy formacje opozycyjne - socjalistyczna Sprawiedliwa Rosja, Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF) i  nacjonalistyczna Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR) - uznały, że uchwała jest zbyt łagodna. Ich zdaniem, sytuacja w Libii wymaga zajęcia twardszego stanowiska, gdyż - jak argumentowały - scenariusz libijski w przyszłości może być wykorzystany do zdestabilizowania sytuacji w Rosji.

- Sytuacja w Libii łatwo może zostać przełożona na Rosję. Całemu światu zaproponowano dzisiaj mechanizm, za pomocą którego można zająć dowolny kraj i obalić dowolny rząd - grzmiał z trybuny Dumy przedstawiciel KPRF Leonid Kałasznikow, wiceprzewodniczący parlamentarnej Komisji Spraw Zagranicznych.

Prowokacje za pożarem

Z kolei lider LDPR Władimir Żyrinowski ostrzegł, że za "pożarem na Bliskim Wschodzie" mogą nastąpić prowokacje wobec innych krajów. - Głównym celem tego wszystkiego na razie jest Iran. Generalnie chodzi jednak o to, by przez Azję Środkową podpalić Północny Kaukaz, co z kolei sprawi, że w ogniu stanie całe południe Rosji - oświadczył Żyrinowski, który jest jednocześnie wiceprzewodniczącym Dumy.

Natomiast Siemion Bagdasarow ze Sprawiedliwej Rosji przekonywał, że opozycję libijską, w której interesie - jak podkreślił - prowadzona jest obecna międzynarodowa operacja wojskowa, tworzą ugrupowania terrorystyczne związane z  zachodnimi służbami specjalnymi.

Rosja się wstrzymała

Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła 17 marca rezolucję w sprawie zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Libią. Zezwala ona na podjęcie "wszelkich koniecznych środków" w celu ochrony ludności cywilnej przed atakami sił zbrojnych wiernych Kadafiemu. Rosja - podobnie jak Chiny, Niemcy, Indie i Brazylia - wstrzymała się od głosu. Rosja i Chiny to stali członkowie Rady Bezpieczeństwa, dysponujący prawem weta.

zew, PAP