"Nie mniej, nie więcej"
Rasmussen podkreślił, że NATO będzie realizowało "wszystkie aspekty tej rezolucji - nie więcej i nie mniej". Poinformował, że dowódcy natowscy otrzymali już polecenie wprowadzenia w życie tych decyzji "ze skutkiem natychmiastowym". Dodał, że po przejęciu przez NATO odpowiedzialności za wszystkie operacje państwa Sojuszu muszą teraz zdecydować, czy i w jaki sposób chcą się w to zaangażować. Sekretarz generalny NATO podkreślił, że przejęcie kontroli nad operacjami w Libii jest "bardzo znaczącym krokiem, dowodzącym, że NATO jest zdolne do zdecydowanego działania".
Na czele Kanadyjczyk
NATO poinformowało w piątek, że operacjami Sojuszu w Libii będzie dowodził kanadyjski generał Charles Bouchard. Pełni on obecnie służbę w połączonym dowództwie sił NATO w Neapolu. Wcześniej był zastępcą szefa Dowództwa Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD) - istniejącego od 1958 roku dowództwa odpowiedzialnego za obronę powietrzną Stanów Zjednoczonych i Kanady. W czwartek NATO podjęło decyzję o przejęciu kontroli nad egzekwowaniem strefy zakazu lotów nad Libią, wcześniej Sojusz wziął na siebie egzekwowanie embarga na dostawy broni do tego kraju.
Przejmą w trzy dni
Agencja Reutera pisze, że przejmowanie kontroli może potrwać trzy dni. We wtorek w Londynie zbiera się międzynarodowa konferencja na temat Libii, która ma pozwolić ministrom państw NATO "wypracować dalsze wytyczne polityczne i sposoby wdrażania w życie rezolucji 1973" - powiedziała w piątek rzeczniczka Sojuszu Oana Lungescu, dodając, że w konferencji uczestniczyć będzie także sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. Weźmie w niej udział również szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski.
Turcja mediatorem?
Turcja zaoferowała mediacje w konflikcie libijskim. Prezydent Recep Erdogan powiedział brytyjskiemu dziennikowi "The Guardian", że Ankara gotowa jest pośredniczyć w negocjacjach, które mogą doprowadzić do zawieszenia broni w Libii. Erdogan ostrzegł, że przedłużający się konflikt zamieni Libię w "drugi Irak" lub w "kolejny Afganistan". To może mieć, jego zdaniem, fatalne konsekwencje nie tylko dla samej Libii, ale także dla państw NATO, które prowadzą operację wojskową w tym kraju.
zew, PAP