- Sytuacja Kuczmy jest nie do pozazdroszczenia, ale sprawę tę należy kiedyś ostatecznie zakończyć - podkreślił Janukowycz. - Jesteśmy przekonani, że w praworządnym państwie, które budujemy, nikt nie ma prawa nikogo oskarżać, ani osądzać, póki nie dojdzie do procesu sądowego - zaznaczył ukraiński prezydent.
Śledztwo przeciwko Kucznie wszczęto w ubiegły wtorek. Zdaniem niektórych komentatorów może być ono spowodowane dążeniem władz w Kijowie do odwrócenia uwagi społeczeństwa od problemów gospodarczych, z którymi boryka się Ukraina, bądź też chęcią przypodobania się Zachodowi.
As Janukowycza
"Wszczęcie śledztwa przeciwko Kuczmie ma podstawowy cel: zademonstrować Zachodowi lojalność państwa ukraińskiego wobec znaczących dla USA i Unii Europejskiej wartości. Jest to as, który ma pokonać wszelkie próby udowodnienia, iż na Ukrainie ograniczane są swobody demokratyczne" - napisała redaktor naczelna opiniotwórczego tygodnika "Dzerkało Tyżnia", Julia Mostowa.
Gongadze, dziennikarz gazety internetowej "Ukrainska Prawda", który tropił korupcję władz, zaginął we wrześniu 2000 roku. Dwa miesiące później jego pozbawione głowy ciało odnaleziono w lesie w okolicach Kijowa. W roku 2000 były ochroniarz Kuczmy Mykoła Melnyczenko opublikował wykonane z podsłuchu w gabinecie prezydenckim nagrania, na których słychać, jak Kuczma w gniewie mówi, że należy pozbyć się Gongadzego.
Taśmy Melnyczenki
Na tzw. taśmach Melnyczenki zarejestrowano także głos ówczesnego szefa kancelarii Kuczmy, Wołodymyra Łytwyna. Obecnie jest on przewodniczącym Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy. Na nagraniach słychać również głosy ówczesnego szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Leonida Derkacza i szefa MSW Jurija Krawczenki. Ten ostatni w marcu 2005 roku popełnił samobójstwo. Bezpośredni wykonawca zbrodni Ołeksij Pukacz został zatrzymany w lipcu 2009 roku, po sześciu latach poszukiwań. Tuż po aresztowaniu wskazał miejsce, gdzie ukryto głowę Gongadzego.
zew, PAP