Były prezydent Jugosławii dowodził, powołując się na rzekomy raport FBI dla Kongresu, że w Kosowie działali po stronie albańskiej ludzie Osamy bin Ladena.
W procesie przed Międzynarodowym Trybunałem ds. Zbrodni w dawnej Jugosławii, Miloszević zadawał w piątek pytania świadkowi oskarżenia, albańskiemu działaczowi ruchu obrony praw człowieka, Sabitowi Kadriu. Właśnie wówczas zacytował raport FBI z 18 grudnia 2001 r.
Z raportu, który włączono do akt sprawy, wynikało, że islamscy bojownicy z Al-Kaidy i mudżaheddini wyszkoleni w Afganistanie wspierali na terenie Kosowa Armię Wyzwolenia Kosowa (UCK). Autentyczność dokumentu nie mogła być natychmiast potwierdzona, zaś sam Miloszevic nie wyjaśnił jak wszedł w jego posiadanie.
Miłoszević skierował do świadka oskarżenia pytanie: "Mam raport wywiadowczy dla Kongresu, który mówi, że obecność komórek Al-Kaidy została stwierdzona w Kosowie, Bośni, Albanii... Czy to prawda, czy nie?" "Nic mi o tym nie wiadomo" - brzmiała odpowiedź Kadriu.
41-letni Kadriu był więziony i torturowany przez serbską policję, a następnie wydalony w maju 1999 roku z Kosowa do Albanii za działalność w obronie praw człowieka.
Miloszevicia wsparł swymi zeznaniami jego brat Borislav, były ambasador Jugosławii w Moskwie, który utrzymywał niedawno w wywiadzie dla AFP, że UCK miała "bezpośrednie powiązania z Al-Kaidą".
em, pap
Z raportu, który włączono do akt sprawy, wynikało, że islamscy bojownicy z Al-Kaidy i mudżaheddini wyszkoleni w Afganistanie wspierali na terenie Kosowa Armię Wyzwolenia Kosowa (UCK). Autentyczność dokumentu nie mogła być natychmiast potwierdzona, zaś sam Miloszevic nie wyjaśnił jak wszedł w jego posiadanie.
Miłoszević skierował do świadka oskarżenia pytanie: "Mam raport wywiadowczy dla Kongresu, który mówi, że obecność komórek Al-Kaidy została stwierdzona w Kosowie, Bośni, Albanii... Czy to prawda, czy nie?" "Nic mi o tym nie wiadomo" - brzmiała odpowiedź Kadriu.
41-letni Kadriu był więziony i torturowany przez serbską policję, a następnie wydalony w maju 1999 roku z Kosowa do Albanii za działalność w obronie praw człowieka.
Miloszevicia wsparł swymi zeznaniami jego brat Borislav, były ambasador Jugosławii w Moskwie, który utrzymywał niedawno w wywiadzie dla AFP, że UCK miała "bezpośrednie powiązania z Al-Kaidą".
em, pap