Władze Lampedusy poinformowały premiera Berlusconiego, że jeszcze 48 godzin temu wyspa pozbyła się co do jednego wszystkich nielegalnych przybyszy, ale w ciągu ostatnich godzin zaczęli na nowo lądować na jej wybrzeżu. Przybyło ich 600, w tym 250 Somalijczyków i Erytrejczyków oraz 350 Tunezyjczyków.
Od poniedziałku dwa samoloty dziennie będą odwozić tych ludzi z powrotem do Tunezji na mocy porozumienia, które premier Włoch zawarł z rządem tunezyjskim. Dotyczy ono repatriacji wszystkich imigrantów przybyłych z Tunezji po 6 kwietnia, to jest po dniu zawarcia porozumienia.
Pozostali otrzymają pozwolenie na tymczasowy, półroczny pobyt w Italii z prawem poruszania się po całym obszarze Schengen. Ta decyzja włoskiego rządu spotkała się z protestem ze strony Paryża i Berlina.
Berlusconi, komentując te protesty, powiedział na Lampedusie: "Sądzę, że Francja powinna zdawać sobie sprawę, iż 80 procent przybywających tu imigrantów zapewnia, że chcą połączyć się ze swymi krewnymi we Francji".pap, ps