W Faludży w środkowym Iraku doszło w sumie do trzech wybuchów, w których zginęło dwóch cywilów oraz czterech policjantów, a 25 osób odniosło obrażenia. W mieście tym eksplodował samochód-pułapka, a także dwa ładunki domowej roboty.
Kolejny ładunek wybuchł w jednej z południowych dzielnic Bagdadu, zabijając trzy osoby i raniąc jedenaście. Z kolei w północnej części stolicy nieznani sprawcy zastrzelili irackiego policjanta, a jego kierowcę ranili.
W innej miejscowości, Chan Bani Saad, położonej w prowincji Dijala, ok. 30 km na północny wschód od Bagdadu, siedmioosobowa szyicka rodzina zginęła, gdy na podwórku wybuchła bomba. Trzy inne osoby zostały ranne. Jak informują miejskie służby bezpieczeństwa, rodzina w 2006 roku uciekła z okolicy zamieszkanej głównie przez sunnitów w obawie przed przemocą na tle wyznaniowym i wróciła do domu dopiero w ubiegłym roku.
W zeszłym tygodniu specjalny wysłannik ONZ do Iraku Ad Melkert mówił, że w kraju tym dziennie dochodzi średnio do 25 incydentów z użyciem przemocy; wskazał, że to "znacznie mniej niż w przeszłości".pap, ps