Sikorski potępia
Szefowi białoruskiej dyplomacji Siarhiejowi Martynauowi kondolencje przekazał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. "W związku z wybuchem w mińskim metrze, w wyniku którego śmierć ponieśli pasażerowie, składam na Pańskie ręce wyrazy głębokiego współczucia dla rodzin zabitych i całego bliskiego narodu białoruskiego" - napisał Sikorski do Martynaua w depeszy kondolencyjnej. Według komunikatu MSZ, polski minister napisał również: "Jeśli okazałoby się, że wybuch był rezultatem świadomego działania, chciałbym wyrazić zdecydowane potępienie wobec aktów stanowiących zamach na ludzkie życie i zdrowie. Moje myśli kieruję dzisiaj przede wszystkim do tych, którzy stracili swych bliskich".
Kwiaty i znicze
Tymczasem dzień po zamachu mieszkańcy białoruskiej stolicy przynoszą kwiaty na stację metra, modlą się za ofiary zamachu w cerkwiach i kościołach i zgłaszają się, by oddać krew dla potrzebujących. Kwiaty i znicze pojawiły się przed wejściem na stację Oktiabrskaja już w poniedziałek wieczorem. Przynoszone przez ludzi świece paliły się tam przez całą noc. Państwowa telewizja w relacjach z miejsca zamachu podkreśla, że pierwsze kwiaty złożył prezydent Alaksandr Łukaszenka, wizytując miejsce tragedii w poniedziałek z sześcioletnim synem Kolą.
Zwierzchnik Cerkwi prawosławnej na Białorusi metropolita Filaret odprawił we wtorek w południe (o godz. 11 czasu polskiego) mszę w intencji ofiar zamachu w głównej prawosławnej świątyni Mińska - soborze św. Ducha. We wtorek ludzie nieprzerwanym strumieniem przychodzili do świątyni, by pomodlić się i zapalić świece. Msze odbywają się także w innych miastach Białorusi, również w kościołach. Konferencja biskupów katolickich wydała we wtorek oświadczenie, w którym wyraziła współczucie rodzinom ofiar śmiertelnych zamachu i solidarność z nimi i wezwała do odprawiania nabożeństw w intencji zmarłych i rannych. W Mińsku z powodu ograniczeń w transporcie miejskim mieszkańcy umawiali się przez internet na podwiezienie do pracy. Na ulicy kierowcy aut zabierali pasażerów jadących w tym samym kierunku.
Chcą oddać krew
Setki chętnych, by oddać krew, pojawiły się we wtorek w stołecznych stacjach krwiodawstwa, które zapewniają jednak, że mają zapasy krwi. - Nie będziemy spontanicznie przyjmować (krwi), z pewnością zbadamy każdego dawcę - powiedziała lekarka jednego z ośrodków w państwowej telewizji. Czerwony Krzyż rozpoczął zbiórkę środków na rehabilitację osób, które ucierpiały w zamachu.
Do wybuchu doszło w poniedziałek na stacji metra Oktiabrskaja w centrum Mińska. Według ostatnich danych w zamachu zginęło 12 osób, a ponad 150 jest rannych. Przez całą noc na miejscu tragedii pracowali eksperci. Według wstępnych danych w chwili, gdy na stację wjeżdżał pociąg, eksplodował materiał wybuchowy podłożony pod ławką na peronie. Po wybuchu utworzył się lej o średnicy 80 cm.
zew, PAP