Czołowi amerykańscy Republikanie skrytykowali ekscentrycznego miliardera Donalda Trumpa za jego plany brania udziału w kampanii prezydenckiej w 2012 roku twierdząc, że jego postawa zmniejsza ich szanse na zwyciężenie Baracka Obamy. Wielu z nich wyraża wątpliwość w to, że wpływowy na rynku nieruchomości i znany z telewizji Trump rzeczywiście jest gotowy na wyrzeczenia i stres prowadzenia kampanii prezydenckiej. Zarzucają mu używanie Białego Domu i fotela prezydenta do celów autopromocji.
Elita Partii Republikańskiej martwi się, że uwaga poświęcana Trumpowi przez media odciąga środku masowego przekazu od najpoważniejszych republikańskich kandydatów. Nawet jeśli uda mu się otrzymać nominację z ramienia partii, najbardziej wpływowi jej członkowie nie wierzą, że może on w jakikolwiek sposób zagrozić Obamie w kampanii.
Karl Rove, który był architektem zwycięstw George'a W. Busha w dwóch kampaniach stwierdził, że Donald Trump to „niepoważny kandydat" i nie powinien skupiać się na akcie urodzenia Obamy twierdząc, że prezydent nie jest Amerykaninem. - Ten facet jest bystrzejszy niż to - powiedział Rove.
Niekonsekwencje w działaniach Donalda Trumpa dostrzega też konserwatywna grupa ekonomiczna The Club for Growth i zarzuca mu, że w przeszłości wspierał nadzorowaną przez rząd służbę zdrowia co wyklucza go jako liberała. - Donald Trump na prezydenta? To jakiś żart. Donald Trump zabiegał o wielkie wzrosty podatków, co pokazuje zdumiewający brak wiedzy jak stworzyć etaty - powiedział prezes grupy Chric Chocola.
Sam Donald Trump jednak nic nie robi sobie z krytyki i zarzutów i kontynuuje swoje rozważania o prezydenturze. Opublikowane w zeszłym tygodniu wyniki ankiety przeprowadzonej przez Public Policy Polling pokazują, że z 26 procentami to właśnie on ma największe poparcie wśród republikańskich wyborców. Za nim są gubernator stanu Arkansas Mike Huckabee z 17-procentowym poparciem, Mitt Romney z 15 procentami poparcia, były spiker Izby Reprezentantów Newt Gingrich z 11 procentami i Sarah Palin z 8-procentowym poparciem.
Reuters, kk
Karl Rove, który był architektem zwycięstw George'a W. Busha w dwóch kampaniach stwierdził, że Donald Trump to „niepoważny kandydat" i nie powinien skupiać się na akcie urodzenia Obamy twierdząc, że prezydent nie jest Amerykaninem. - Ten facet jest bystrzejszy niż to - powiedział Rove.
Niekonsekwencje w działaniach Donalda Trumpa dostrzega też konserwatywna grupa ekonomiczna The Club for Growth i zarzuca mu, że w przeszłości wspierał nadzorowaną przez rząd służbę zdrowia co wyklucza go jako liberała. - Donald Trump na prezydenta? To jakiś żart. Donald Trump zabiegał o wielkie wzrosty podatków, co pokazuje zdumiewający brak wiedzy jak stworzyć etaty - powiedział prezes grupy Chric Chocola.
Sam Donald Trump jednak nic nie robi sobie z krytyki i zarzutów i kontynuuje swoje rozważania o prezydenturze. Opublikowane w zeszłym tygodniu wyniki ankiety przeprowadzonej przez Public Policy Polling pokazują, że z 26 procentami to właśnie on ma największe poparcie wśród republikańskich wyborców. Za nim są gubernator stanu Arkansas Mike Huckabee z 17-procentowym poparciem, Mitt Romney z 15 procentami poparcia, były spiker Izby Reprezentantów Newt Gingrich z 11 procentami i Sarah Palin z 8-procentowym poparciem.
Reuters, kk