- Kraje, które chcą utrzymać zakaz (wobec pasażerów tranzytowych), muszą do piątku zwrócić się formalnie do Komisji Europejskiej. Do tej pory zrobiła to Francja, analizujemy jej wniosek. Jedynym uzasadnieniem dla utrzymania zakazu są względy bezpieczeństwa - powiedział Hennon. Przyznał, że nieformalne rozmowy w tej sprawie trwają też z innymi krajami.
W czwartek dziennik "Financial Times" napisał, że co najmniej 10 z 27 krajów UE, włączając w to Francję, Wielką Brytanię i Holandię, chce po 29 kwietnia utrzymać zakaz wnoszenia na pokład płynów, aerozoli i żelów dla pasażerów tranzytowych kupujących m.in. kosmetyki i alkohole w sklepach bezcłowych. Informacje o tym, na których lotniskach będzie nadal obowiązywać zakaz, znajdą się na stronach KE. Ma to ułatwić życie pasażerom i pozwolić im zaplanować podróż i wolnocłowe zakupy bez ryzyka utraty towaru.
Unijny zakaz wnoszenia płynów na pokład samolotu wprowadzono w listopadzie 2006 roku w reakcji na udaremnione w Wielkiej Brytanii plany zamachów bombowych na samoloty pasażerskie obsługujące trasy transatlantyckie. Miały w nich być użyte ciekłe substancje chemiczne wniesione w butelkach. Zgodnie z przepisami ilość płynów i substancji podobnych (np. wody do picia, zup, serów typu camembert, pasty do zębów, dezodorantów, tuszu do rzęs) w pojedynczym pojemniku nie może przekroczyć 100 mililitrów.
W 2010 roku KE przedłużyła zakaz tłumacząc, że wciąż realne jest zagrożenie ciekłymi materiałami wybuchowymi i nie można znieść restrykcji bez zastąpienia ich odpowiednią technologią prześwietlenia płynów w bagażu podręcznym. Dlatego utrzymano zakaz przewożenia w bagażu podręcznym płynów, w tym części kosmetyków i żywności. Przedstawiciele branży chcieli utrzymania zakazu w UE do 2014-15 roku.
Porty lotnicze sprzeciwiają się częściowemu uchyleniu zakazu wskazując, że będzie to skutkowało przedłużaniem się kontroli i opóźnieniami w związku z koniecznością skanowania bezcłowych zakupów.
zew, PAP