Kadafi apeluje do NATO o negocjacje
Ofertę Kadafiego odrzuciła także Narodowa Rada Libijska, polityczny organ powstańców z siedzibą w Bengazi. - Czas na kompromis minął - powiedział rzecznik Rady Abdel Hafiz Ghoga. - Libijczycy nie mogą zaakceptować Libii, w której reżim Kadafiego odgrywa jakąkolwiek rolę - dodał, oceniając, że władze straciły wszelką wiarygodność. Ghoga podkreślił, że nie jest to pierwsza oferta zawieszenia broni, a po poprzednich propozycjach "nie ustawało łamanie podstawowych praw człowieka".
W sobotę rano siły rządowe wkroczyły do pustynnej osady Dżalo, ok. 300 km na południe od Bengazi, zabijając sześciu cywilów - podali powstańcy. Ocenili, że Kadafi próbuje "otworzyć kolejny front na południu".
Rebelianci stracili port w Misracie? NATO zaprzecza
W przemówieniu telewizyjnym nadanym w nocy z piątku na sobotę Kadafi zaapelował do krajów NATO o rozpoczęcie rozmów, które zakończyłyby ataki lotnicze na Libię. Zadeklarował, że jest gotowy do zawieszenia broni, ale musi ono obowiązywać wszystkie strony. - Możemy rozwiązać nasze problemy między sobą bez wojny, wycofajcie wasze okręty i samoloty - mówił Kadafi. Pułkownik dodał, że nikt go nie zmusi do opuszczenia kraju ani "nikt nie może mu powiedzieć, aby nie walczył o swój kraj". Było to jego pierwsze wystąpienie od 9 kwietnia.
zew, PAP