- Znów wykorzystywana jest dzika i antyludzka praktyka siłowego rozwiązywania problemów międzynarodowych, krwawego wyrównywania rachunków z tymi, którzy są niewygodni - mówił. Wskazał, że "znów wdeptuje się w ziemię święte prawo narodów do samodzielnego decydowania o swoim losie".
"Demokraci bombardują kobiety i starców"
Łukaszenka obwinił za to "nowe pokolenie" przywódców w światowej polityce. Nie wymieniając z nazwy żadnych państw, zarzucił "liderom znanych krajów", że "z przerażającą łatwością podejmują decyzje o bombardowaniu miast, przeznaczając na śmierć tysiące kobiet, dzieci, starców". Podkreślił, że są to przywódcy krajów, które "nazywają się państwami demokratycznymi".
Prezydent zauważył, że "dzisiaj groźby z zewnątrz słychać również pod adresem Białorusi". Jak ocenił, prowadzona jest wobec jego kraju "zacięta wojna informacyjna i polityczna". - Próbuje się podzielić nasze społeczeństwo, zasiać w nim strach i nieufność. Powinniśmy dobrze rozumieć, że większość tych problemów jest nam narzucana sztucznie. To zemsta za to, że budujemy własne, naprawdę niepodległe suwerenne państwo; za to, że naród białoruski chce sam decydować o swoim losie - mówił Łukaszenka.
"Szczerze chcemy pokoju"
Zapewnił jednocześnie, że jego kraj przezwycięży wszelkie trudności i "godnie wytrzyma próbę". - Szczerze chcemy pokoju i staramy się rozwijać przyjacielskie stosunki ze wszystkimi krajami i narodami. Jednak w każdym momencie jesteśmy gotowi bronić swojej niepodległości - wskazał. Dodał, że Białoruś "wzmacnia i modernizuje swoje siły zbrojne". W przemówieniu Łukaszenka podkreślił, że "troska o bezpieczeństwo kraju jest najważniejszym władz, jak i wszystkich obywateli".
W uroczystościach na Placu Zwycięstwa w centrum Mińska uczestniczyli kombatanci II wojny światowej, nazywanej na Białorusi, tak jak w Rosji i ZSRR, Wielką Wojną Ojczyźnianą. Wraz z nimi w sześciotysięcznej kolumnie przeszli na plac, by złożyć kwiaty pod Pomnikiem Zwycięstwa, przedstawiciele rządu, parlamentu, ministerstw, zakładów pracy, administracji Mińska, oficjalnych organizacji i uczelni.
zew, PAP